We Francji dziś 26. sobota protestów tak zwanych "żółtych kamizelek". Najliczniejsze manifestacje przeciwko obecnej polityce władz są tym razem oczekiwane w Lyonie i w Nantes.
To tam władze obawiają się zamieszek, których sprawcami mogą być tak zwane "radykalne żółte kamizelki" o zdecydowanie lewackich poglądach i zbliżeni do nich pod względem ideologicznym "black blocks" - grupy chuliganów z Francji, Niemiec i Belgii, których głównym celem jest niszczenie i plądrowanie wszystkiego, co znajdzie się na ich drodze. W ten sposób manifestują swój sprzeciw wobec istniejącego porządku, systemu politycznego i społecznego.
W Nantes w rozruchach udział ma wziąć grupa ultrasów, w tym około pół tysiąca „black blocks”, których wspierają trzy centrale związkowe, w tym komunistyczna CGT. Prefekt zarządził mobilizację sił porządkowych - policji i żandarmerii.
Wielkim znakiem zapytania jest frekwencja. O ile pierwszego maja u boku lewicowych związków zawodowych pojawiło się wiele „żółtych kamizelek”, o tyle przed tygodniem, w sobotę ich udział w manifestacjach był znacznie mniejszy liczebnie.
W Nantes w rozruchach udział ma wziąć grupa ultrasów, w tym około pół tysiąca „black blocks”, których wspierają trzy centrale związkowe, w tym komunistyczna CGT. Prefekt zarządził mobilizację sił porządkowych - policji i żandarmerii.
Wielkim znakiem zapytania jest frekwencja. O ile pierwszego maja u boku lewicowych związków zawodowych pojawiło się wiele „żółtych kamizelek”, o tyle przed tygodniem, w sobotę ich udział w manifestacjach był znacznie mniejszy liczebnie.