Włoskie władze nie chcą wpuścić na swoje wody statku ratowniczego niemieckiej organizacji pozarządowej z 47 imigrantami na pokładzie. Jednostka od piątku znajduje się koło włoskiej wyspy Lampedusa.
Statek „Sea Watch” pod holenderską banderą z holenderską załogą w czwartek wziął na pokład 65 migrantów z pontonu u wybrzeży Libii. Włoski wicepremier i minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini poinformował, że statek nie zostanie przyjęty w żadnym włoskim porcie i sugerował, by „Sea Watch” popłynął do pobliskiej Tunezji lub na Maltę.
Mimo to statek skierował się ku włoskiej wyspie Lampedusa. W sobotę Matteo Salvini powtórzył, że „Sea Watch” powinien szukać bezpiecznego portu w Tunezji.
- To nie są ratownicy. To są przestępcy, przemytnicy ludzi. We Włoszech nie ma dla nich portu - powiedział.
W piątek wieczorem Salvini polecił jednostce włoskiej policji skarbowej przejąć z pokładu „Sea Watch” rodziny z dziećmi i chorych. 18 osób przewieziono na Lampedusę.
Mimo to statek skierował się ku włoskiej wyspie Lampedusa. W sobotę Matteo Salvini powtórzył, że „Sea Watch” powinien szukać bezpiecznego portu w Tunezji.
- To nie są ratownicy. To są przestępcy, przemytnicy ludzi. We Włoszech nie ma dla nich portu - powiedział.
W piątek wieczorem Salvini polecił jednostce włoskiej policji skarbowej przejąć z pokładu „Sea Watch” rodziny z dziećmi i chorych. 18 osób przewieziono na Lampedusę.