Komisja Europejska nie komentuje skandalu w Austrii. Bruksela mówi, że czeka na rozstrzygnięcia w ramach demokratycznych procedur.
Chodzi o ujawnione kilka dni temu nagrania wideo, na których wicekanclerz Austrii Heinz-Christian Strache oferował państwowe kontrakty rzekomej inwestorce z Rosji w zamian za pomoc w kampanii wyborczej i uzyskanie lepszego wyniku.
Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że Bruksela zna doniesienia o tym, że wicekanclerz Austrii prosił o pomoc przedstawicieli strony, która - jak dodał - w oczywisty sposób nie miała na sercu europejskiego interesu, ale nie chciał komentować szerzej skandalu.
- Według nas komentarz z naszej strony nie jest konieczny. Mamy pełne zaufanie do społeczeństwa Austrii i tamtejszych instytucji demokratycznych, że rozwiążą tę kwestię - powiedział Margaritis Schinas.
Po ujawnieniu skandalu wicekanclerz podał się do dymisji, a prezydent ogłosił, że przedterminowe wybory w Austrii odbędą się na początku września.
Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że Bruksela zna doniesienia o tym, że wicekanclerz Austrii prosił o pomoc przedstawicieli strony, która - jak dodał - w oczywisty sposób nie miała na sercu europejskiego interesu, ale nie chciał komentować szerzej skandalu.
- Według nas komentarz z naszej strony nie jest konieczny. Mamy pełne zaufanie do społeczeństwa Austrii i tamtejszych instytucji demokratycznych, że rozwiążą tę kwestię - powiedział Margaritis Schinas.
Po ujawnieniu skandalu wicekanclerz podał się do dymisji, a prezydent ogłosił, że przedterminowe wybory w Austrii odbędą się na początku września.