W przyszłym miesiącu europosłowie oficjalnie rozpoczną 5-letnią kadencję. Na początku pomocą służyć im będą woźni, czasem nazywani posłańcami, bo bez nich Parlament Europejski nie mógłby sprawnie funkcjonować.

Woźnych czy posłańców w Europarlamencie nie sposób nie zauważyć. Ich obowiązkowe stroje to czarne fraki, koszule z żabotem i białe rękawiczki, a na szyjach posrebrzane łańcuchy. „Naszym zadaniem jest wyjaśnienie europosłom w tym tygodniu, gdzie powinni pójść, aby załatwić wszystkie formalności, wypełnić dokumenty, odebrać kartę upoważniającą do wejścia do budynku, a później będziemy pomagać w codziennej pracy w Strasburgu i w Brukseli” - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia szef posłańców Pascal Feuilloy.

Woźni czy posłańcy zapewnią pomoc logistyczną, ale w pracy merytorycznej niezbędni są asystenci i to doświadczeni. Bardzo często za sukcesem deputowanych stoją ich bezimienni współpracownicy.

Spotkań i konsultacji bywa tak dużo, że bez asystentów europosłowie mogą sobie nie poradzić. Asystenci, którzy zyskują zaufanie deputowanych, często zastępują ich w naradach.