Według portalu "Gruzja Online" w Tbilisi w trakcie starć policji z demonstrantami poszkodowane zostały 52 osoby. Portal nie podaje o jakiego rodzaju obrażenia chodzi.
Protesty w Gruzji wybuchły po tym, gdy w budynku gruzińskiego parlamentu pojawiła się delegacja rosyjskich deputowanych. Rosjanie przyjechali na posiedzenie międzyparlamentarnego zespołu prawosławnego.
Obecność rosyjskiej delegacji w budynku parlamentu oburzyła Gruzinów do tego stopnia, że w największych miastach Gruzji ludzie wyszli na ulice. Protestujący wznosili antyrosyjskie hasła przypominając, że Moskwa wszczęła w 2008 roku wojnę po, której do dziś okupuje integralne terytoria Gruzji: Abchazję i Osetię Południową.
W Tbilisi dziesięciotysięczny tłum otoczył budynek parlamentu. Gdy demonstranci wdarli się na dziedziniec policja użyła pałek. Protestujący zaczęli rzucać kamieniami i butelkami. Funkcjonariusze wykorzystali gaz łzawiący i karabinki z gumowymi kulami. Jak do tej pory, w zajściach poszkodowane zostały 52 osoby, w tym 38 policjantów. Według świadków, liczba rannych może być znacznie większa.
Gruzińskie agencje donoszą, że wciąż trwa akcja rozpędzania tłumu i oczyszczania terenu wokół budynku parlamentu.
Obecność rosyjskiej delegacji w budynku parlamentu oburzyła Gruzinów do tego stopnia, że w największych miastach Gruzji ludzie wyszli na ulice. Protestujący wznosili antyrosyjskie hasła przypominając, że Moskwa wszczęła w 2008 roku wojnę po, której do dziś okupuje integralne terytoria Gruzji: Abchazję i Osetię Południową.
W Tbilisi dziesięciotysięczny tłum otoczył budynek parlamentu. Gdy demonstranci wdarli się na dziedziniec policja użyła pałek. Protestujący zaczęli rzucać kamieniami i butelkami. Funkcjonariusze wykorzystali gaz łzawiący i karabinki z gumowymi kulami. Jak do tej pory, w zajściach poszkodowane zostały 52 osoby, w tym 38 policjantów. Według świadków, liczba rannych może być znacznie większa.
Gruzińskie agencje donoszą, że wciąż trwa akcja rozpędzania tłumu i oczyszczania terenu wokół budynku parlamentu.