W Moskwie ponad 20 tysięcy osób demonstrowało w obronie wolnych wyborów. Domagano się przywrócenia na listy wyborcze przedstawicieli organizacji opozycyjnych.
Wcześniej moskiewskie komisje wyborcze pozbawiły opozycjonistów możliwości ubiegania się o mandaty w trakcie zaplanowanych na wrzesień wyborów do władz lokalnych.
Przemawiając do zgromadzonych opozycyjny polityk Dmitrij Gudkow potępił prokremlowskich urzędników za łamanie konstytucyjnych praw obywateli.
- Oni za nas decydują, co mamy mówić, co pisać, dokąd chodzić i co myśleć. Oni podobni są do okupantów, ponieważ tylko okupant boi się narodu - powiedział Gudkow.
W podobnym tonie przemawiali inni liderzy opozycji. Zwolennicy opozycji zapowiedzieli, że tak jak w ciągu ostatniego tygodnia - nadal będą każdego dnia wychodzić na ulice Moskwy, dopóki nie zostaną spełnione ich żądania.
Przemawiając do zgromadzonych opozycyjny polityk Dmitrij Gudkow potępił prokremlowskich urzędników za łamanie konstytucyjnych praw obywateli.
- Oni za nas decydują, co mamy mówić, co pisać, dokąd chodzić i co myśleć. Oni podobni są do okupantów, ponieważ tylko okupant boi się narodu - powiedział Gudkow.
W podobnym tonie przemawiali inni liderzy opozycji. Zwolennicy opozycji zapowiedzieli, że tak jak w ciągu ostatniego tygodnia - nadal będą każdego dnia wychodzić na ulice Moskwy, dopóki nie zostaną spełnione ich żądania.