Całą noc ratownicy i pirotechnicy pracowali w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w poszukiwaniu dwóch uwięzionych grotołazów.
Ekipa poszukiwawcza w środę natknęła się na studnię o szerokości metra i głębokości trzech metrów, odchodzi od niej boczny korytarz, który nie został jeszcze rozpoznany przez ratowników.
- Mamy nadzieję, że wystarczy jeden udany strzał, bo to też kruszenie tych skał przebiega w różny sposób. Wtedy ratownik będzie mógł zejść do studzienki i ocenić, co dalej - powiedział Jan Krzysztof.
Akcja jest prowadzona w trudnych warunkach. Odcinek, który eksplorowali poszukiwani grotołazi, do tej pory został słabo zbadany, a niektóre jego fragmenty są niezwykle wąskie.