Około 30 osób, które doznały najpoważniejszych obrażeń podczas czwartkowej burzy w Tatrach, nadal przebywa w szpitalach.
W jaskini panują bardzo trudne warunki, w każdej chwili ciasne korytarze mogą zmienić się w pułapkę. Dlatego prace prowadzone są wolno i ostrożnie, bo - jak mówi Jan Krzysztof, Naczelnik TOPR - życie i bezpieczeństwo ratowników są najważniejsze.
- Przygotowujemy zespół, który wejdzie w najwęższy korytarz, który poszerzaliśmy na tyle, by dotrzeć do zaginionych. W tej chwili będzie to poszerzane tak, by ciała wydobyć. To będzie trudne zadanie i z pewnością potrwa - zapowiada Naczelnik TOPR.
Szlak na Giewont został zniszczony i jest zamknięty do odwołania.
- Luźne skały - tu trzeba się będzie zastanowić - czy je zrzucić, by nie stanowiły zagrożenia albo, co wydaje mi się lepszym rozwiązaniem, ustabilizować je tak, by utworzyły naturalne stopnie - proponuje Marcin Strączek-Helios, leśniczy z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Podczas burzy na Giewoncie zginęły 4 osoby, a ponad 150 zostało rannych.