W Szwecji z żebractwem w miejscach publicznych chce walczyć coraz więcej samorządów. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez szwedzkie publiczne radio.
Niemal w każdym większym szwedzkim mieście przed wejściem do sklepów można zobaczyć żebrzące osoby. Najczęściej są to obywatele Rumunii lub Bułgarii. Proceder który trwa od kilku lat budzi wśród Szwedów wiele kontrowersji. W trzech gminach, które wcześniej borykały się z tym problemem a gdzie rządzi prawica, obowiązują zakazy żebrania w miejscach publicznych.
W sierpniu rządzona przez socjaldemokratów gmina Eskilstuna, jako pierwsza w kraju wprowadziła odpłatną licencję na zbieranie jałmużny na ulicy. Koszt uzyskania ważnego przez 3 miesiące pozwolenia wynosi 250 koron, czyli około 100 złotych.
Podobne rozwiązania lub zakaz żebractwa chcą wprowadzić zarządy 10 gmin, które wzięły udział w ankiecie szwedzkiego radia. Wszystkie rządzone są przez partie centroprawicowe lub prawicowe. Samorządy, w których większość posiada socjaldemokracja, domagają się od rządu ustalenia wytycznych w tej sprawie.
foto:
W sierpniu rządzona przez socjaldemokratów gmina Eskilstuna, jako pierwsza w kraju wprowadziła odpłatną licencję na zbieranie jałmużny na ulicy. Koszt uzyskania ważnego przez 3 miesiące pozwolenia wynosi 250 koron, czyli około 100 złotych.
Podobne rozwiązania lub zakaz żebractwa chcą wprowadzić zarządy 10 gmin, które wzięły udział w ankiecie szwedzkiego radia. Wszystkie rządzone są przez partie centroprawicowe lub prawicowe. Samorządy, w których większość posiada socjaldemokracja, domagają się od rządu ustalenia wytycznych w tej sprawie.
foto: