Koalicja dowodzonej przez Sebastiana Kurza Austriackiej Partii Ludowej i Wolnościowej Partii Austrii rozpadła się w maju.

Na opublikowanych taśmach ówczesny przewodniczący Wolnościowej Partii Austrii i wicekanclerz Heinz-Christian Strache obiecywał kobiecie podszywającej się pod bratanicę rosyjskiego oligarchy, że po wykupieniu dziennika "Kroken Zeitung" i wsparciu dla jego partii, ten uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii.

Po upublicznieniu nagrań ówczesny kanclerz Sebastian Kurz rozwiązał koalicję z Wolnościową Partią Austrii. Następnie parlament wyraził wotum nieufności dla jego rządu, a prezydent zarządził wybory. Od wiosny krajem rządzi gabinet, na którego czele stoi bezpartyjna Brigitte Bierlein.

Austriacka Partia Ludowa według przedwyborczych sondaży może liczyć na 33 do 35 procent głosów. 22 procent osiągała w badaniach Socjaldemokratyczna Partia Austrii. Na poparcie niższe o dwa punkty procentowe liczyć mogła Wolnościowa Partia Austrii. W ostatnich tygodniach rosło także poparcie dla Zielonych. W ostatnich przedwyborczych sondażach odnotowali oni 13-procentowe poparcie, co oznacza, że w porównaniu z wyborami z 2017 rokiem, wzrosło ono o 10 punktów procentowych.

W wyborach może wziąć udział około 6 milionów 400 tysięcy osób. Głosowanie zakończy się o godzinie 17.