Sześciu radykalnych islamistów, o których wydaleniu z kraju zdecydował w czwartek szwedzki rząd, opuściło areszt i powróciło do swoich miejsc zamieszkania na terenie Szwecji. Tamtejsze prawo uniemożliwia władzom wydalenie ich z kraju.
Zarówno służby specjalne, jak i rząd Szwecji uznały, że mężczyźni zagrażają wewnętrznemu bezpieczeństwu i muszą być deportowani do krajów pochodzenia. Czterech z nich to iraccy wpływowi salaficcy imamowie, pozostali to islamscy radykałowie. Jeden z nich ma rosyjskie obywatelstwo.
Uważany, przez szwedzką Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (SÄPO) imam Abo Raad, po sześciu miesiącach pobytu w areszcie powrócił w piątek do swojego meczetu w mieście Gävle, gdzie gorąco witany przez swoich zwolenników, uczestniczył w piątkowej modlitwie.
- Zawsze staram się myśleć pozytywnie, ale przepisy, które pozwoliły mnie więzić oraz decyzja o wydaleniu mnie ze Szwecji to niesprawiedliwość. Mam nadzieję, że rząd wkrótce zmieni to prawo - powiedział szwedzkiej telewizji Abo Raad.
Przepisy prawa migracyjnego uniemożliwiają wydalenia ze Szwecji osób, do krajów gdzie toczy się konflikt zbrojny lub gdzie grozi im niebezpieczeństwo lub prześladowanie.
Uważany, przez szwedzką Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (SÄPO) imam Abo Raad, po sześciu miesiącach pobytu w areszcie powrócił w piątek do swojego meczetu w mieście Gävle, gdzie gorąco witany przez swoich zwolenników, uczestniczył w piątkowej modlitwie.
- Zawsze staram się myśleć pozytywnie, ale przepisy, które pozwoliły mnie więzić oraz decyzja o wydaleniu mnie ze Szwecji to niesprawiedliwość. Mam nadzieję, że rząd wkrótce zmieni to prawo - powiedział szwedzkiej telewizji Abo Raad.
Przepisy prawa migracyjnego uniemożliwiają wydalenia ze Szwecji osób, do krajów gdzie toczy się konflikt zbrojny lub gdzie grozi im niebezpieczeństwo lub prześladowanie.