Sąd w Tbilisi skazał na kilkudniowy pobyt w areszcie dziesięciu uczestników antyrządowej demonstracji. W stolicy Gruzji od tygodnia trwają protesty opozycji.
Przeciwnicy obecnych władz domagają się dymisji rządu i rozpisania przedterminowych wyborów.
W poniedziałek rząd wysłał przeciwko opozycjonistom siły specjalne policji. Funkcjonariusze, używając tarcz i armatek wodnych, odepchnęli demonstrantów od wejść do budynku parlamentu. Łącznie aresztowano 37 osób. Dopiero w czwartek nad ranem tbiliski sąd wydał wyroki w stosunku do 12 zatrzymanych. Dziesięć osób spędzi za kratami od 13 do 3 dni, a dwie osoby muszą zapłacić grzywnę w wysokości 1000 lari, to jest około 300 euro.
Opozycja twierdzi, że sąd nie miał podstaw do orzekania kary tak zwanego aresztu administracyjnego. - Zrobiono to, żeby wyeliminować część liderów z udziału w zaplanowanej na poniedziałek blokadzie budynku parlamentu - twierdzą zwolennicy opozycji.
Zamierzają oni 25 i 26 listopada uniemożliwić deputowanym wznowienie sesji parlamentu. Mer Tbilisi Kacha Kaładze zapowiedział, że nie dopuści do tego i wyśle przeciwko protestującym siły porządkowe.
W poniedziałek rząd wysłał przeciwko opozycjonistom siły specjalne policji. Funkcjonariusze, używając tarcz i armatek wodnych, odepchnęli demonstrantów od wejść do budynku parlamentu. Łącznie aresztowano 37 osób. Dopiero w czwartek nad ranem tbiliski sąd wydał wyroki w stosunku do 12 zatrzymanych. Dziesięć osób spędzi za kratami od 13 do 3 dni, a dwie osoby muszą zapłacić grzywnę w wysokości 1000 lari, to jest około 300 euro.
Opozycja twierdzi, że sąd nie miał podstaw do orzekania kary tak zwanego aresztu administracyjnego. - Zrobiono to, żeby wyeliminować część liderów z udziału w zaplanowanej na poniedziałek blokadzie budynku parlamentu - twierdzą zwolennicy opozycji.
Zamierzają oni 25 i 26 listopada uniemożliwić deputowanym wznowienie sesji parlamentu. Mer Tbilisi Kacha Kaładze zapowiedział, że nie dopuści do tego i wyśle przeciwko protestującym siły porządkowe.