- Brak znajomości rad osiedli jest powodem niskiej frekwencji w wyborach - mówili jednym głosem goście "Kawiarenki politycznej - suplement".
Cztery lata temu frekwencja w wyborach do rad osiedli wyniosła niespełna osiem procent. Zdaniem Stanisława Kaupa ze Stowarzyszenia Młodzi Demokraci to źle świadczy o zaangażowaniu szczecinian w życie lokalne. - Nie wiem z czego to wynika: czy z niewiedzy mieszkańców o tym gdzie jest rada i czym się zajmuje czy nie mają ochoty wybierać radnych, którzy będą decydować o ich najbliższym otoczeniu - mówi Kaup.
- Patriotyzm lokalny odchodzi w niepamięć - stwierdza Anna Sagan z Młodzieży Wszechpolskiej. - Patriotyzm do samej ojczyzny jest promowany, ale jeżeli mówimy o patriotyzmie lokalnym to jest problem. Ludzie nie zajmują się tym co jest najbliżej nas - mówi Sagan.
Plusy zauważa Sasza Kordzielewski z Federacji Młodych Socjaldemokratów. - Kilka lat temu nie widziałem tylu reklam, bilboardów i akcji w mediach społecznościowych reklamujących Rady Osiedli. Jest tego więcej więc myślę, że frekwencja będzie się zwiększać - uważa Kordzielewski.
Początkowo do wyborów do rad osiedli nie zgłosiła się wystarczająca liczba chętnych, dlatego szczeciński magistrat wydłużył czas składania kandydatur. Ostatecznie chęć startu w wyborach wyraziło 870 osób. Powalczą oni o prawie 600 miejsc w 37 radach. Wybory odbędą się 7 kwietnia.
- Rady są potrzebne, że tam można coś zdziałać, można się realizować i dobrze służyć mieszkańcom - mówi Kabata
- Nie wiem z czego wynika niska frekwencja: czy z niewiedzy mieszkańców o tym gdzie jest rada i czym się zajmuje czy nie maja ochoty wybierać radnych, którzy będą decydować o ich najbliższym otoczeniu- mówi Kaup
- Patriotyzm do samej ojczyzny jest promowany, ale jeżeli mówimy o patriotyzmie lokalnym to jest problem - Sagan