Szczecińska Lista Przebojów
Radio SzczecinRadio Szczecin » Szczecińska Lista Przebojów » ARCHIWUM » SZYMON NADAJE
MAX RICHTER ENSEMBLE
From Sleep and The Blue Notebooks
National Concert Hall, Dublin 29.05.2016

Tak się złożyło, że dwudziestego dziewiątego maja wielotysięczny, rozhisteryzowany i przeszczęśliwy tłum przyjmował Bossa na dublińskim stadionie Croke Park. Ja w tym czasie znajdowałem się kilkadziesiąt ulic dalej w głównej sali National Concert Hall. Odbywała się tu skrajnie odmienna muzyczna "impreza"...

"Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy – przynoszą mi wytchnienie". Te słowa estońskiego twórcy Arvo Parta, mojego ulubionego kompozytora muzyki potocznie nazywanej współczesną, doskonale definiują to, co przeżywaliśmy tego wieczoru w National Concert Hall.
Brytyjski kompozytor i pianista pochodzenia niemieckiego Max Richter (ur. 1966) tworzy lub współtworzy na zamówienie muzykę do filmów, baletów i oper. Od drugiej połowy lat 90tych współkomponuje i współpracuje przy produkcji płyt dla artystow z tak różnych półek jak Future Sound Of London, Vashti Bunyan czy Roni Size. W 2012 roku ośmielił się rozgrzebać słynne "Cztery Pory Roku", czego efekty można usłyszeć na płycie "Recomposed By Max Richter - Vivaldi The Four Seasons". Od 2002 roku wydaje płyty z własnymi kompozycjami. Richter kontynuuje eksplorowanie ścieżek wytyczonych wiele lat temu przez takich twórców jak Brian Eno, Steve Reich czy Philip Glass.

Kompozytor zaprezentował dublińskiej publiczności swoje dwa dzieła. W pierwszej części koncertu zabrzmiała w całości kompozycja z 2004 roku zatytułowana "The Blue Notebooks" z fragmentami dzienników Franza Kafki oraz poezji Czesława Miłosza. Fragmenty dzieł pięknie odczytywała Sarah Sutcliffe. Niestety, problemy z przyczepionym zestawem mikrofonowym sprawiły, że chwilami jej głos zanikał. Na szczęście nie zburzyło to dramaturgii całości.
Druga część koncertu to prezentacja najnowszego dzieła Richtera - "Sleep". Właściwie był to jedynie esencjonalny półtoragodzinny fragment z eksperymentalnego projektu "Sleep", który w rzeczywistości jest "ośmiogodzinną kołysanką". Tak nazywa ten projekt sam Max Richter. Zdarza się, że autor odgrywa dzieło w całości w porach nocnych (!), testując wytrzymałość swych słuchaczy na sen. Przyznam się, że ledwo co oświetleni, statyczni muzycy odgrywający powtarzający się motyw, dość szybko wprawili mnie w wygodne odrętwienie A przepiękny głos sopranistki Grace Davidson, która od czasu do czasu wstawała ze stołeczka, by zaintonować powtarzający się motyw wokalny sprawiły, że w pewnym momencie zapadłem w lekką drzemkę. Gdy się ocknąłem (po kilku albo kilkunastu minutach) grali cały czas ten sam fragment. Rozejrzałem się po sali i sporo osób siedziało w swych fotelach wygodnie z zamkniętymi oczami. Ciekawe i niecodzienne doświadczenie.
Świadomie po raz pierwszy z twórczością Richtera zetknąłem się trzy lata temu, dzięki ścieżce dźwiękowej do świetnego filmu Ari Folmana "The Congress". Od tamtej pory powoli nadrabiam zaległości z dyskografii kompozytora. I choć czytałem gdzieś, że w środowisku muzyki poważnej Richter traktowany jest bardziej jako epigon niż nowator, to trzeba przyznać, że jest całkiem solidnym rzemieślnikiem. Warto dodać, że sam David Bowie kibicował Richterowi i twierdził, że muzyka z albumu "Songs From Before" (2006) jest na tyle dobra, że mógłby nawet dopisać do niej teksty. A wiadomo przecież, że Bowie potrafił bezlitośnie przecedzać współpracowników. Regularnie odmawiał współpracy np. takim tuzom jak Dave Grohl, Red Hot Chili Peppers czy Coldplay.