Szczecińska Lista Przebojów
Radio SzczecinRadio Szczecin » Szczecińska Lista Przebojów » ARCHIWUM » SZYMON NADAJE
Pierwszy raz widziałem PJ Harvey na scenie pod koniec 2007 roku. Promowała album "White Chalk", grała sama (solo), ubrana w białą wiktoriańską sukienkę. Pomimo tego, że rozpoczęła wtedy mocno, od "To Bring You My Love", to reszta występu była raczej stonowana, momentami delikatna a nawet intymna. Pianino delikatnie przystrojone światełkami, za którym często zasiadała, nastrajało mnie świątecznym klimatem. Tym razem artystka grała z zespołem.
Grała jedynie na swojej "tarce" (czy ktoś wie jak prawidłowo nazwać ten instrument w naszym języku?), rzadko zamieniając ją na gitarę. Ubrana na czarno, z piórami we włosach głównie rozpalała w sercach rodaków ogień do walki o Anglię. Zawartość "Let England Shake" wypełniła nieco ponad godzinę tego występu. Czasami tylko muzycy sięgali do historii. "C'mon Billy", "Angeline", "The Sky Lit Up", "Pocket Knife", "The Devil" - tyle wyłapałem ze starszego repertuaru. Z tego co pamiętam, nie było nic z pierwszych dwóch płyt oraz ze "Stories From The City Stories From The Sea". A może było "Big Exit"? Nie jestem teraz pewien... ;) W każdym razie koncert był bardzo dobry, muzycy cały czas docierają się z nowym materiałem na scenie, w pewnym momencie Polly miała mały problem z uruchomieniem przesteru, ale w końcu dała radę. Nowe piosenki pięknie brzmią ze sceny, "The Glorious Land", "In The Dark Places", czy zaśpiewany przez cały zespół już pod koniec "The Colour Of The Earth" wypadły naprawdę fantastycznie.
Spojrzałem na wielkie okna ogromnej hali Alexandra Palace, powoli zaczęło się ściemniać, a przede mną przecież jeszcze to najważniejsze wydarzenie wieczoru - zespół Portishead :)))))))))))))) Portishead to zjawisko. Dwadzieścia lat na scenie muzycznej, tylko trzy albumy studyjne i wszystkie powalające. Żadnej słabej czy choćby przeciętnej piosenki. Kiedy szturmowali listy przebojów w połowie lat dziewięćdziesiątych, nikt nie przypuszczał, że przetrwają długie lata i do dziś będą prezentować swoją muzykę na scenie. Gwiazdki eurodance'u dawno padły, grunge umarł śmiercią naturalną (choć niektórzy uważają, że od strzału Cobaina w głowę), moda na trip-hop wyblakła, a Portishead przetrwał! Bo ta muzyka jest ponad podziałami, ponad modami muzycznymi. Skąd oni się wtedy wzięli?! Zaprezentowali coś tak innego, że należy im się po prostu szacunek! Analogowy sprzęt, dźwięki przenoszące nas gdzieś na francuskie przedmieścia, gdzie przechadzają się bohaterowie starych czarno-białych filmów kryminalnych... No i ONA - najważniejszy element układanki zwanej Portishead. Prawdziwa diwa muzyki, w dżinsach i t-shircie, z papierosem w jednej ręce i z butelką piwa w drugiej... Panie i Panowie - Beth Gibbons!!! Wyszła na scenę przy rozkręcających się dźwiękach "Silence", stanęła odwrócona twarzą do perkusisty, lekko przygarbiona, gdy odwróciła się otrzymała ogromny aplauz, potem gdy tylko zaśpiewała pierwsze słowa tego utworu znów otrzymała burzę oklasków. Wcale mnie to nie dziwi, ta wokalistka po prostu hipnotyzuje! Hipnotyzuje wyglądem i głosem, a głos ma jedyny w swoim rodzaju, nieporównywalny do żadnej innej śpiewającej dziewczyny. Delikatny, wibrujący, łamiący się - przeszywający do szpiku kości, olśniewający, zdumiewający, powalający... Zawieszona obiema rękami na statywie mikrofonu z tym niesamowitym wyrazem twarzy, skromna aż do bólu, tak jakby widok tysięcy ludzi, dla których śpiewa troszkę ją onieśmielał. A przecież za ten słynny już dziś refren "Nobody Loves Me, I'ts True..." kocha ją ładnych parę milionów fanów na całym świecie! Ale ona nie ma w sobie nic z tak zwanej gwiazdy, po prostu zwykła dziewczyna, którą mija się na przystanku autobusowym w drodze do pracy.
Ten koncert był po prostu doskonały, bez pomyłek, dobrze oświetlony, świetnie nagłośniony. Głos Gibbons słychać było wręcz krystalicznie czysto, co tylko upewniło mnie o jej wokalnej potędze. Cały ich repertuar to tylko trzydzieści dwie, może trzy piosenki. Zagrali połowę z nich. Były takie fragmenty występu, które po prostu wbiły mnie w glebę. "The Rip" z cudownymi animacjami wyświetlanymi na wielkim ekranie i świetnie zakończony, bo na albumie "Third" zaczyna się nagle wyciszać, trochę od czapy. Refreny dwóch najsłynniejszych piosenek "Glory Box" i "Sour Times" wykrzyczane wraz z publicznością. "Wandering Star" nie zapomnę do końca życia, jedyny raz usiadła na stołeczku, przygarbiona, w półmroku, tylko basista podawał jej rytm... jak ona to zaśpiewała!!! Gdy pod koniec utworu odwróciłem się do jakiegoś kolesia, by z zachwytu zagadnąć, ten po prostu się... poryczał! :) Tak działa głos Beth Gibbons - wyciska łzy z dorosłych facetów. Daję słowo, gdyby piosenka trwała jeszcze z minutę dłużej, poszedłbym w ślady tego chłopaka ;) Ale utwór się skończył, głęboki oddech i jedziemy dalej. Na szybkie otrzeźwienie najbardziej agresywny utwór w historii grupy "Machine Gun" z mocnymi, powtarzanymi motywami perkusji i syntezatora, imitującymi wystrzały z karabinu maszynowego.

"I can't hold this state,
Anymore,
Understand me,
Anymore

To tread this fantasy, openly,
What have I done
Oh, this uncertainty,
Is taking me over..."
Kolejna miazga, czyli "Over". I cóż mam napisać, że grubo ponad dziesięć lat marzyłem, żeby usłyszeć jak ona wypowiada te słowa stojąc kilka metrów przede mną? I jeszcze to, że dla mnie to w ogóle mógłby się ten utwór nie kończyć i trwać całą wieczność? Na zakończenie kolejny killer "Threads". Tak kończy się album "Third", tak też zakończyli koncert. Tu pod koniec Gibbons zaczęła krzyczeć, na tle wyciszającej się sekcji rytmicznej i narastających mocnych uderzeń syntezatora. Szok, tym bardziej, że przez cały występ delikatnie używała swoich strun głosowych. I to mógłby być koniec koncertu. A na bisy dostaliśmy jeszcze kolejne dwa klasyki: "Roads" z rozrywającymi serce wokalami (oczy chłopaka stojącego obok mnie znowu mokre), oraz "We Carry On" - jeden z moich ukochanych z ostatniego albumu. W trakcie trwania tegoż Pani Śpiewaczka zeszła do pierwszych rzędów przybić pionę z fanami. Dosłownie pół metra dzieliło mnie by dotknąć Beth Gibbons! :) Gdy powróciła na scenę wyciągnęła w końcu papierosa i zapaliła go. W końcu! W drugiej ręce butelka z piwem! Gdy panowie zakończyli utwór, podziękowała, uśmiechnięta opuściła scenę.
Dłuuuugo czekałem na ten koncert. Z reguły przy takich oczekiwaniach doznaje się lekkiego rozczarowania, bo nie wszystko jest tak jak to sobie wyobrażaliśmy, czy wymarzyliśmy. W tym przypadku dostałem więcej niż mógłbym oczekiwać. Pewna Pani, taka od zdjęć, twierdzi, że nie można wybrać płyty roku już w lipcu. Ja wybrałem, to nowy album Bon Iver. Okazuje się, że nawet można wybrać koncert roku - dla mnie to właśnie ten występ Portishead! :) Sade śpiewała kiedyś, że never as good as the first time... to był mój pierwszy raz z Portishead i ten zapamiętam najlepiej już do końca życia. To nie zespół, to zjawisko.
GŁÓWNE DANIE: Silence Mysterons The Rip Sour Times Magic Doors Wandering Star Machine Gun Nylon Smile Over Glory Box Chase The Tear Cowboys Threads DOKŁADKA: Roads We Carry On
 

Zobacz także

2014-07-08, godz. 11:48 SZYMON JASTRZĘBSKI Relacja z koncertu BOKKA Klub 13 Muz, Szczecin 22 marca 2014 Dobra reklama produktu to podstawa. Im więcej szumu wokół czegoś, tym bardziej to coś (choćby przez chwilkę)… » więcej 2014-06-05, godz. 09:01 SZYMON JASTRZĘBSKI Relacja z koncertu NENEH CHERRY The Twisted Pepper, Dublin 28 lutego 2014 "To the fickle let it drop We have the power to sustain, Like the motor needs the food To bring more power… » więcej 2014-02-18, godz. 07:51 SZYMON JASTRZĘBSKI Relacja z koncertu SIGUR RÓS O2 Arena, Dublin 17 listopada 2013 O czym śpiewa ten facet z zespołu Sigur Rós!? Pewnie nikomu z czytających teraz te słowa, nigdy nie przyszło… » więcej 2014-01-12, godz. 20:54 DEPECHE MODE Delta Machine Tour O2 Arena, Dublin, 9 listopada 2013 roku Dziesiątego grudnia 2009 roku miałem zobaczyć i usłyszeć Depeche Mode w dublińskiej hali O2. Niestety, okazało się, że tego samego dnia zagra w tym mieście… » więcej 2013-10-21, godz. 11:24 The Strypes, Bat For Lashes, Blur Irish Museum of Modern Art Royal Hospital Kilmainham Dublin, 01.08.2013 Zacznę od "rozgrzewaczy". Wielkie dzięki dla organizatorów, że dorzucili grupę The Strypes, bo już od kilku miesięcy miałem ochotę zobaczyć ich na scenie… » więcej 2013-09-24, godz. 09:44 BRIAN MAY AND KERRY ELLIS Olympia Theatre, Dublin, 30 czerwca 2013 - Powiedz mi jeszcze, czy Queen istnieje? - Nie. Nie sądzę, by można powiedzieć, że Queen istnieje. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi - nie. Taką odpowiedź… » więcej 2013-06-12, godz. 07:49 ALICIA KEYS Set The World On Fire Tour Dublin, O2 Arena, 22.05.2013 Na wielkim ekranie zasłaniającym scenę, pędzi kamera ponad dachami Nowego Jorku. Nagle zatrzymuje się, a w jednym z okien budynku pojawia się postać Alicii… » więcej 2013-04-30, godz. 12:38 RACHEL ZEFFIRA Unitarian Church, Dublin, 14 kwietnia 2013 Cat's Eyes zadebiutowali na scenie w grudniu 2010 roku. Choć określenie "na scenie" nie jest chyba na miejscu, biorąc pod uwagę, że ów występ miał… » więcej 2013-03-21, godz. 10:38 LIZA FLUME, LINNEA OLSSON Workman's Club, Dublin, 2 marca 2013 Na rynku muzyki popularnej mamy całą masę śpiewających dziewczyn z gitarą i całą masę śpiewających pianistek. A czy przebiła się do świadomości… » więcej 2012-12-19, godz. 07:37 JESSIE WARE The Sugar Club, Dublin, 5 listopada 2012 "Ale świetne miejsce! Wygląda jak z filmu Davida Lyncha"... Jessie Ware rozpoczęła swoją pierwszą trasę koncertową w dublińskim Sugar Clubie. Powyższe… » więcej
12345