To czwarty album w dyskografii amerykańskiego duetu The Chainsmokers. W przeciwieństwie do poprzednich płyt The Chainsmokers nie zaprosili tym razem do współpracy wokalnej żadnych innych wykonawców, ale za to w skomponowaniu piosenek pomogli m.in. Chris Martin, Emily Warren i Akon. Cały proces tworzenia płyty pokazywali na swoim vlogu. A proces ten miał trudny przebieg twórczy. Panowie z duetu The Chainsmokers gromadzili materiał, słowa do piosenek, nagrania, po czym wyrzucali poszczególne komponenty i szukali nowych pomysłów. Zmieniały się też lokalizacje. Na początku nagrywali w studiu na Hawajach, potem przenieśli się do Nowego Jorku, następnie do Londynu. Przyznali, że płyta ta kosztowała ich dużo zdrowia psychicznego. Chcieli bowiem stworzyć dużo bardziej dojrzały emocjonalnie zestaw piosenek. Muzycznie to wciąż ci sami The Chainsmokers, synthpopowi, energetyczni i nowocześni brzmieniowo, ale w warstwie słownej mroczni i bardzo refleksyjni.
Tytuł płyty ,,So Far So Good” nawiązuje do francuskiego filmu kryminalnego „La Haine” (w polskim tłumaczeniu „Nienawiść”), który miał swoją premierę w 1995 roku. Jak twierdzi Drew Taggart, jeden z członków The Chainsmokers, uwagę przykuł jeden z cytatów z filmu, który ostatecznie wylądował jako tytuł nowej płyty. ,,Słyszeliście o facecie, który spadł z wieżowca? Po drodze w dół, mijając kolejne piętra, powtarzał sobie: So far so good… So far so good… So far so good… So far so good. To, jak spadniesz, nie ma znaczenia. Liczy się to, jak wylądujesz”.