Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Alone in the Dark
Alone in the Dark
Giermasz - program z 23.03.2024 r.
Powrót legendy horroru Alone in the Dark sprawdził Jarek Gowin, nasz etatowy recenzent gier wywołujących efekt pełnej pieluchy. Kacper Narodzonek, jeden z kociarzy w redakcji, szył kołderki w bardzo udanym Quilts and Cats of Calico od polskiego studia Monster Couch. Na front I wojny światowej wyruszył z wielkimi oczekiwaniami Michał Król, jednak jego zapał do Valiant Hearts: Coming Home zatrzymał się w okopie. Na deser kolejny wywiad z przedstawicielami polskich studiów. Tym razem Michał Król długo rozmawiał z Karoliną Majdzińską, prezes studia Mighty Koi.

Obok możecie odsłuchać całą audycję, a pod linkami są poszczególne recenzje i wywiad. Jak kto lubi. Polecamy też obserwować nas na Facebooku i słuchać na Spotify.
Szukasz recenzji konkretnej gry? Mamy ich PONAD 1400. Dlatego polecamy nasz Spis Recenzji, gdzie szybko i łatwo znajdziesz interesujący Cię tekst i dźwięk. W nawiasie kwadratowym przy tytule informujemy, na jakiej platformie testowaliśmy grę.
Valiant Hearts Coming Home
Valiant Hearts Coming Home
Pierwsza część Valiant Hearts była arcydziełem, małym dziełem sztuki, z może ładną i skromną grafiką, ale ze świetną i zapadającą w pamięć historią. Gdy zapowiedziano kontynuację, Valiant Hearts: Coming Home, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Gra niestety była dostępna tylko na mobilkach, aż w końcu trafiła na duże sprzęty. I niestety, jest całkiem niezła, ale mocno odstaje i nie ma tego powiewu świeżości. Choć to zapewne także wina moich wysokich oczekiwań.

Grę do recenzji dostaliśmy od wydawcy, firmy Ubisoft.
Quilts and Cats of Calico
Quilts and Cats of Calico
Stara prawda głosi, że Internetem rządzą koty. Prawdopodobnie każdy z nas kiedyś zmarnował trochę czasu na przeglądaniu różnej maści filmików z tymi stworzeniami. Nic dziwnego więc, że mruczki pojawiają się i w grach. Quilts and Cats of Calico, które bierzemy dzisiaj na tapet to cyfrowa adaptacja strategicznej planszówki o nazwie Calico, stworzonej przez Kevina Russa. Przeniesieniem gry z kartonu na monitor zajęło się studio Monster Couch, dla których jest to kolejne takie przedsięwzięcie – wcześniej wzięli się oni za, też zwierzęcą (jeżeli mogę to tak określić) grę Wingspan.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od twórców, polskiego studia Monster Couch.
Alone in the Dark
Alone in the Dark
Lubię remake'i. No dobrze, lubię remake'i Resident Evil, bo te mnie oczarowały. Podskoczyłem z radości, kiedy dowiedziałem się, że również ich wielki poprzednik - Alone in the Dark, doczeka się zupełnie nowej wersji. Jak już dostałem ją do rąk i trafiła na moją konsolę to usiadłem. Niestety nie z wrażenia. No nie o to tutaj chodziło.

Grę do recenzji dostaliśmy od wydawcy firmy PLAION Polska.
Warhammer 40000 Chaos Gate - Daemonhunters
Warhammer 40000 Chaos Gate - Daemonhunters
Tydzień temu Jarek przedstawił swoje pierwsze wrażenia, teraz przyszedł czas na recenzję.

Trochę banałem zalatuje stwierdzenie, że Warhammer 40000 nie ma szczęścia do gier. Banałem, ale też prawdą, bo to uniwersum faktycznie nie może doczekać się jakiejś produkcji, która jednoznacznie podbiłaby serca graczy. Choć, jeśli chodzi o Warhammer 40000: Chaos Gate - Daemonhunters, to ona powinna przyciągnąć przynajmniej elektronicznych taktyków. Nawet tych na konsolach, bo właśnie taką wersję tej gry teraz otrzymaliśmy. Wersja na PC trafiła na półki już jakieś dwa lata temu, teraz właśnie zajmujemy się przede wszystkim tym, jak ta produkcja sprawca się na Xboksach i PlayStation.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od wydawcy, studia Frontier Foundry.
The Night Wanderer
The Night Wanderer
Wywiad - Karolina Majdzińska, prezes studia Mighty Koi
Jeszcze kilka tygodni temu, gdy wypowiedziało się nazwę Mighty Koi, nikt nie wiedział o czym mówię. Jednak studio zapowiedziało dwie gry na znanych IP: Thorgal i The Night Wanderer, co z automatu dało im rozpoznawalność, zwłaszcza w Polsce. Ale skąd wzięło się Mighty Koi, skąd pomysł na tworzenie gier na podstawie komiksu i serii książek "Pan lodowego ogrodu", kto nad nimi pracuje, jak postępują prace - m.in. o to zapytałem w najnowszym wywiadzie Karolinę Majdzińską, prezes studia. Zapraszam, Michał Król.

Jack Orlando (1997 r.)
Jack Orlando (1997 r.)
"Taki był wtedy czas (1995 rok) – uważano, że każdy szanujący się developer powinien mieć w swoim portfolio porządną przygodówkę" - opowiadał w wywiadzie dla serwisu forum.przygodomania.pl Andrzej Postrzednik, jeden z twórców polskiej produkcji gatunku point'n'click nazwanej Jack Orlando. Tym developerem było niemieckie TopWare, wtedy tworzące programy narzędziowe, a które dzięki kontaktom w Polsce zleciło zrobienie gry w Bielsko-Białej - bo tam powstawały filmy animowane.

A Jack Orlando miał być super-produkcją w wśród tego typu gier, właśnie z bogato animowanymi postaciami. Warto też zwrócić uwagę na muzykę, chwaloną przez miłośników Jack Orlando. Tę napisał Harold Faltermeyer, rozsławiony słynnym tematem z hitowych filmów o Gliniarzu z Beverly Hills. Głosów postaciom w polskiej wersji użyczyli aktorzy Teatru Polskiego w Bielsko-Białej.

Więcej ciekawostek na temat powstania gry znajdziecie we wspomnianym wywiadzie - wyjaśnijmy, o czym opowiadał Jack Orlando. W końcu to przygodówka, w tym gatunku przedstawiana historia to ważny element zabawy. Otóż tytułowy Jack to prywatny detektyw. Jest USA, są lata 30-te, prochowce, półświatek i bohater wrobiony w morderstwo. Klimat noir pełną gębą.

I chociaż w pierwotnej wersji gry zdarzały się sytuacje, gdy można się było zablokować - gdy czasami irytowały elementy zręcznościowe a postać mogła zginąć - i w ekwipunku było mnóstwo nieprzydatnych w rozgrywce przedmiotów - to ostatecznie do dzisiaj można się bawić wersją Jack Orlando: A Cinematic Adventure - Director's Cut (2001 r.). I ta gra ma wciąż swoich fanów. A że w gatunku ostatnio posucha (bo w ogóle nie jest modny, inaczej niż we wspomnianych latach 90-tych), to dlaczego by nie wcielić się w rolę steranego życiem prywatnego detektywa?