W Witnicy, gdzie po II wojnie światowej osiedliła się jego rodzina, a ojciec piastował funkcję burmistrza, osobiście skuwał ślady niemieckich pozostałości z fasad budynków. Czuł, że w ten sposób oswaja obcą (bo poniemiecką) przestrzeń. A jednak, gdy poznał dawnych, niemieckich mieszkańców tej miejscowości, zmienił stosunek do "odwiecznych polskich wrogów". Moment, gdy zrozumiał, że nienawiść, brak tolerancji nie mają narodowości, postrzega jako kamień milowy w swoim życiu.
Zbigniew Czarnuch - nauczyciel, wychowawca, harcerz i historyk regionalista, inicjator Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia „Pro Europa Viadrina - świętował niedawno swoje 90. urodziny. Na swoim profilu na FB napisał: " Pytacie mnie, jak to jest, gdy ma się 90 lat?
Ano zaczyna człowiek gorzknieć. Staje się zgryźliwym starcem. Bo świat okazał się być nie takim, jakim go sobie wymarzył. Wszystko jest nie tak. W naszej płynnej nowoczesności zmieniły się zakresy znaczeniowe pojęć antycznej triady: DOBRA, PRAWDY i PIĘKNA. Dziś dobre znaczy tyle, co korzystne, przydane. W toczonej debacie nie chodzi już o prawdę, lecz o to, kto kogo bardziej skompromituje, zakrzyczy. A Piękno? Szkoda mówić. (...) Starałem się być dobrym nauczycielem i wychowawcą, a tymczasem na zjeździe absolwentów usłyszałem pod swoim adresem: „Nienawidzę pana, bo pan powiedział mojej mamie na wywiadówce, że nie jestem orłem, a ja zostałem dyrektorem!"
Byłem w mym życiu głównie pedagogiem. Razem z innymi nauczycielami wychowywaliśmy podopiecznych do poszanowania przyrody. Zwłaszcza jej największego skarbu jakim jest woda. A tymczasem, gdy z mostku koło mego domu spojrzę na koryto Witnej i zobaczę, co ona swym nurtem niesie, to okazuje się, że nie pomogła nawet zbudowana w wyniku mych starań 25 lat temu jej panorama z napisem: "Dobry Potok Witna". Stosunek Witniczan do jej wód nie uległ zmianie. Także liczne artykuły, które na ten temat pisałem do naszych gazetek, pozostały bez wpływu, a sama panorama Witnej została zabazgrana znakami kultury młodego pokolenia mieszkańców miasta.
Jako wychowawcy ponieśliśmy totalną klęskę! Do tego dochodzi wiek, wciąż nowe schorzenia i wizyty u lekarzy oraz zmory bezsennych nocy. Czas biesów i upiorów, przypominających ci wszystkie życiowe klęski, wpadki, grzechy i grzeszki. Koszmar. Więc jak tu pod naporem tych wszystkich nagich faktów nie stawać się zgorzkniałym staruchem?" Można wiele o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest "zgorzkniałym staruchem".
Spotkałam się z panem Zbigniewem w Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji, który kiedyś stworzył. Nie ma lepszego miejsca na takie spotkanie. I na rozmowę o życiowych kamieniach milowych...
Zbigniew Czarnuch - nauczyciel, wychowawca, harcerz i historyk regionalista, inicjator Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia „Pro Europa Viadrina - świętował niedawno swoje 90. urodziny. Na swoim profilu na FB napisał: " Pytacie mnie, jak to jest, gdy ma się 90 lat?
Ano zaczyna człowiek gorzknieć. Staje się zgryźliwym starcem. Bo świat okazał się być nie takim, jakim go sobie wymarzył. Wszystko jest nie tak. W naszej płynnej nowoczesności zmieniły się zakresy znaczeniowe pojęć antycznej triady: DOBRA, PRAWDY i PIĘKNA. Dziś dobre znaczy tyle, co korzystne, przydane. W toczonej debacie nie chodzi już o prawdę, lecz o to, kto kogo bardziej skompromituje, zakrzyczy. A Piękno? Szkoda mówić. (...) Starałem się być dobrym nauczycielem i wychowawcą, a tymczasem na zjeździe absolwentów usłyszałem pod swoim adresem: „Nienawidzę pana, bo pan powiedział mojej mamie na wywiadówce, że nie jestem orłem, a ja zostałem dyrektorem!"
Byłem w mym życiu głównie pedagogiem. Razem z innymi nauczycielami wychowywaliśmy podopiecznych do poszanowania przyrody. Zwłaszcza jej największego skarbu jakim jest woda. A tymczasem, gdy z mostku koło mego domu spojrzę na koryto Witnej i zobaczę, co ona swym nurtem niesie, to okazuje się, że nie pomogła nawet zbudowana w wyniku mych starań 25 lat temu jej panorama z napisem: "Dobry Potok Witna". Stosunek Witniczan do jej wód nie uległ zmianie. Także liczne artykuły, które na ten temat pisałem do naszych gazetek, pozostały bez wpływu, a sama panorama Witnej została zabazgrana znakami kultury młodego pokolenia mieszkańców miasta.
Jako wychowawcy ponieśliśmy totalną klęskę! Do tego dochodzi wiek, wciąż nowe schorzenia i wizyty u lekarzy oraz zmory bezsennych nocy. Czas biesów i upiorów, przypominających ci wszystkie życiowe klęski, wpadki, grzechy i grzeszki. Koszmar. Więc jak tu pod naporem tych wszystkich nagich faktów nie stawać się zgorzkniałym staruchem?" Można wiele o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest "zgorzkniałym staruchem".
Spotkałam się z panem Zbigniewem w Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji, który kiedyś stworzył. Nie ma lepszego miejsca na takie spotkanie. I na rozmowę o życiowych kamieniach milowych...