Za niecałe dziewięć miesięcy będziemy obchodzić 100-lecie Bitwy Warszawskiej, tymczasem żaden z pomysłów jej upamiętnienia nie wyszedł jeszcze z fazy... dyskusji. Już dziś można powiedzieć, że ani Muzeum Bitwy 1920 roku w Ossowie w gminie Wołomin, ani pomnik w Warszawie nie powstaną do połowy sierpnia przyszłego roku. Zaś idea Łuku Tryumfalnego w wodach Wisły, proponowana przez Jana Pietrzaka i Fundację Towarzystwo Patriotyczne budzi spore społeczne kontrowersje.
W ostatnich dniach temat odżył za sprawą premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas czatu z internautami na Facebooku poinformował, że jest zwolennikiem budowy łuku triumfalnego upamiętniającego Bitwę i zaznaczył, że wspiera fundację, która o to zabiega.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin dodał podczas rozmowy w TVP Info, iż że „jest szansa, że zdążymy na 15 sierpnia 2020 r”. Dodał, że pomnik – prawdopodobnie w formie łuku rzymskiego – stanie na pl. Na Rozdrożu w Warszawie.
Nikt nie kwestionuje konieczności upamiętnienia Bitwy Warszawskiej, jednej z tych, które odwróciły losy świata i zatrzymały bolszewicką nawałę, maszerująca na Europę. Dla Polski dodatkowo ważnej, bo zwycięskiej dla państwa, które dopiero dwa lata wcześniej odrodziło się po 123 latach zaborów. Pytanie tylko, jak to zrobić, by to materialne upamiętnienie stało się czymś ważnym dla całego kraju, a nie było tylko problemem Warszawy. By w Polakach budziło dumę, a w cudzoziemcach ciekawość dla naszej historii.
W ostatnich dniach temat odżył za sprawą premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas czatu z internautami na Facebooku poinformował, że jest zwolennikiem budowy łuku triumfalnego upamiętniającego Bitwę i zaznaczył, że wspiera fundację, która o to zabiega.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin dodał podczas rozmowy w TVP Info, iż że „jest szansa, że zdążymy na 15 sierpnia 2020 r”. Dodał, że pomnik – prawdopodobnie w formie łuku rzymskiego – stanie na pl. Na Rozdrożu w Warszawie.
Nikt nie kwestionuje konieczności upamiętnienia Bitwy Warszawskiej, jednej z tych, które odwróciły losy świata i zatrzymały bolszewicką nawałę, maszerująca na Europę. Dla Polski dodatkowo ważnej, bo zwycięskiej dla państwa, które dopiero dwa lata wcześniej odrodziło się po 123 latach zaborów. Pytanie tylko, jak to zrobić, by to materialne upamiętnienie stało się czymś ważnym dla całego kraju, a nie było tylko problemem Warszawy. By w Polakach budziło dumę, a w cudzoziemcach ciekawość dla naszej historii.