Uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych Ravensbrück i Sachsenhausen odbyły się w tym roku wirtualnie, z udziałem minimalnej liczby gości. Powodem były ograniczenia związane z pandemią.
Obóz w Ravensbrück w Brandenburgii powstał w 1939 r. Był największym na terenie Niemiec obozem koncentracyjnym dla kobiet. Do końca wojny przeszło przez niego ponad 130 tysięcy kobiet i tysiąc dziewcząt z kilkudziesięciu krajów Europy.
Wśród nich najwięcej - około 40 tysięcy - było Polek. Wiele z nich wywieziono do obozu po Powstaniu Warszawskim.
30 kwietnia 1945 r. do obozu wkroczyły oddziały Armii Czerwonej. W Ravensbrück pozostało już wtedy tylko 2 tysięcy chorych więźniów. Wcześniej ok. 20 tysięcy ludzi Niemcy "ewakuowali" z obozu i przepędzili w tzw. marszach śmierci.
O tym jak wyglądał obóz w Ravensbrück oraz jak przebiegał proces rozliczenia zbrodniarzy nazistowskich w powojennych Niemczech i Austrii rozmawialiśmy w Radiu Szczecin na Wieczór. Naszym gościem był, dr hab. Krzysztof Kowalczyk - historyk, politolog, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego,
oraz z dr. Filipem Gańczakiem, autorem książki "Jan Sehn. Tropiciel nazistów"
W 75. rocznica wyzwolenia obozu w Ravensbrück przypomnieliśmy również historię lubelskich harcerek, więźniarek obozu, które powiadomiły świat o niemieckich eksperymentach medycznych w tym obozie koncentracyjnym. Listy pisały... własnym moczem. Harcerki donosiły bliskim o medycznych eksperymentach, podały imienną listę operowanych i opisały warunki panujące w obozie.
"Niemcy szaleli, ale do końca nie odkryli skąd w stacjach radiowych, między innymi w BBC, tyle informacji o ofiarach i katach z Ravensbrück” – mówi jedna z autorek tajnej korespondencji, Wanda Półtawska.
Reportaż Magdy Grydniewskiej „Listy z Ravensbrück”. Zapraszamy