Jeszcze kilka dni temu oficjalnie strzelaniny i ataki bombowe w Szwecji nie były traktowane jako problemy społeczne, a występowały jedynie jako nikomu z postronnych niezagrażające incydenty - efekt prowadzonej przez miejskie gangi wojny o wpływy w handlu narkotykami.
Kilkanaście dni temu na ulicy w centrum Malmö zastrzelono z zimną krwią 31-letnią Karolin Hakin, która zawód lekarza zdobyła parę lat temu dzięki studiom na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. W chwili, gdy kule sprawcy trafiły w jej głowę w rękach trzymała swoje niespełna dwumiesięczne dziecko, któremu na szczęście nic się nie stało. Dzień później w Sztokholmie zastrzelona została 18-letnia dziewczyna.
Szwedzka opinia publiczna była zszokowana. W mediach debatowano nad tym, że władze coś powinny zrobić, że przebrała się już miarka i nie można dalej chować głowy w piasek. I stał się cud: w państwowej telewizji wystąpił szef szwedzkiego rządu, który przyznał, że owszem, problemem społecznym są zarówno strzelaniny jak i ataki bombowe.
Przełamano wszakże kolejne tabu, jakim było mówienie o strzelaninach i niemal codziennych eksplozjach ładunków wybuchowych jako o problemach społecznych. Jednak oprócz tego, nic się nie zmieni..., no - może powołane zostaną jakieś instytucje, które zbadają problemy i dzięki którym powstaną nowe dyrektorskie stołki.
Niestety, szwedzki establishment jest całkowicie sparaliżowany niechęcią rozwiązywania tych czy innych problemów społecznych, które bezpośrednio ich nie dotykają. Fokus ich działań ukierunkowany jest bowiem na cele wyższe. Głównym jest dążenie do zniszczenia norm i praw ukształtowanych przez cywilizację chrześcijańską i redefinicji człowieka oraz jego potrzeb.
Obserwując postulaty wysuwane przez młodzieżówki szwedzkich partii z trwogą patrzę w przyszłość mieszkańców tego kraju. Młodzi politycy partii Centrum chcą, aby osoby poniżej 15 lat mogły uprawić seks i domagają się likwidacji kościelnych dni świątecznych. Socjaldemokraci z kolei postulują likwidację mięsnych posiłków w szkołach i szpitalach. W ramach obrony klimatu żądają wprowadzenia zakazu sprzedaży benzyny i zamknięcia elektrowni atomowych.
Tak zwana walka o klimat przybiera w Szwecji coraz to bardziej absurdalne formy. Wczoraj. tj 2 września podczas targów gastronomicznych w Sztokholmie behawiorysta, profesor Magnus Söderlund prowadził seminarium zatytułowane "Czy dopuszczasz możliwość jedzenia ludzkiego mięsa?".