Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

Opozycja deklaruje, że chce wyborów, ale w terminie gwarantującym, że Boris Johnson nie zdoła wyprowadzić kraju z Unii bez umowy. Fot. Konrad Nowak [Radio Szczecin/Archiwum]
Opozycja deklaruje, że chce wyborów, ale w terminie gwarantującym, że Boris Johnson nie zdoła wyprowadzić kraju z Unii bez umowy. Fot. Konrad Nowak [Radio Szczecin/Archiwum]
Jest porozumienie brytyjskiej opozycji, która ustaliła, że zablokuje poniedziałkowy wniosek premiera Borisa Johnsona o przedterminowe wybory w październiku.
Zwycięstwo opozycji zmusiłoby rząd do przełożenia brexitu na przyszły rok. Wcześniej szef rządu deklarował, że nigdy tego nie zrobi. Jednak w Izbie Gmin to opozycja ma większość.

Boris Johnson chce wyborów za pięć tygodni, bo to szansa na to, by odzyskał kontrolę: zdobył większość i przekreślił uchwaloną przez obecną Izbę Gmin ustawę zakazującą mu twardego brexitu. Opozycja deklaruje, że chce wyborów, ale w terminie gwarantującym, że Boris Johnson nie zdoła wyprowadzić kraju z Unii bez umowy.

- Uzgodniliśmy, że w żadnych warunkach nie damy premierowi wyborów, których tak desperacko chce dopóty, dopóki przedłużenie członkostwa w Unii nie zostanie zagwarantowane, a ryzyko braku umowy - kompletnie usunięte - powiedział w BBC Tom Brake, polityk liberalnych demokratów.

Sojusz opozycji tworzą wszystkie ugrupowania opozycyjne: od Partii Pracy, przez Szkocką Partię Narodową, walijską Plaid Cymru, po Liberalnych Demokratów czy ugrupowanie Independent Group for Change.

Początkowo Partia Pracy wysyłała sygnały, ze rozważa zgodę na preferowany przez premiera scenariusz wyborów 15 października i zagłosowanie w poniedziałek za rozwiązaniem parlamentu. Uznała jednak, że to za duże i niepotrzebne ryzyko. Kalendarz parlamentarny wskazuje, że możliwa data wyborów to listopad, ewentualnie - choć to mniej prawdopodobne ze względów politycznych - grudzień.

Boris Johnson zadeklarował w piątek po raz kolejny: "Pojadę do Brukseli, zdobędę umowę i wyjdziemy 31 października". Sojusz ma jednak przewagę w Izbie Gmin. Do większości premierowi brakuje ponad 40 głosów. W tym tygodniu premier wyrzucił z klubu parlamentarnego 21 konserwatywnych buntowników, którzy sprzeciwili mu się w sprawie twardego brexitu.

Kiedy opozycja zablokuje poniedziałkową próbę rozwiązania parlamentu, premier będzie miał niewiele opcji. Po pierwsze będzie mógł odejść ze stanowiska. Po drugie - złamać wielokrotnie składaną publicznie obietnicę, że nie przełoży brexitu i poprosić o to Unię.

Właśnie do takiego złamania obietnicy zobowiązała go w tym tygodniu Izba Gmin. Ustawa w tej sprawie, uchwalona we środę przez posłów, została w piątek zatwierdzona przez Izbę Lordów. Prawo to mówi, że jeśli do 19 października premier nie uzyska umowy lub zgody posłów na jej brak, musi prosić Brukselę o przedłużenie brytyjskiego członkostwa do końca stycznia przyszłego roku. Jest też trzeci, mocno teoretyczny scenariusz, zakładający, że premier złamie prawo i nie zastosuje się do podpisanej przez Królową ustawy parlamentu.
Relacja Adama Dąbrowskiego [IAR]

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty