Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro od czwartku jest zwierzchnikiem dyrektorów sądów. Dyrektor będzie teraz powoływany i odwoływany przez ministra bez wniosku prezesa sądu i bez obowiązku przeprowadzania konkursu. W życie weszła nowela Prawa o ustroju sądów powszechnych z marca tego roku.
- Prezes sądu już się nie będzie musiał interesować pracą administracyjną, finansową, zarezerwowaną w budżecie ministra finansów. Będzie mógł się skoncentrować na orzecznictwie - zauważył Patryk Jaki.
Dlatego na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości zawisło ogłoszenie o wolnych stanowiskach dyrektora sądu. Chodzi o 16 stanowisk w całej Polsce. Wszystkie będą wybierane według nowych zasad.
Dla sędziego Bartłomieja Przymusińskiego takie zmiany to jednak krok do upolitycznienia sądów. - Proszę sobie wyobrazić, że jest się szefem firmy natomiast dyrektora finansowego tej firmy obsadza jakiś polityk - porównuje sędzia Przymusiński.
Sędzia nie ma wątpliwości, że likwidacja konkursu to prosta droga do obsadzenia stanowisk konkretnymi osobami przychylnymi władzy.
Sam resort jednak takim twierdzeniom zaprzecza, przekonuje, że jedyny cel jaki przyświeca reformie to przyspieszenie, aby sądy mogły efektywniej służyć obywatelom.