Tzw. żółte kamizelki - czyli uczestniczące w demonstracjach i protestach osoby ubrane w tego koloru odblaskowe kamizelki ochronne - blokowały w niedzielę przejazdy na drogach przede wszystkim południowej Francji.

W Paryżu sprzątano Pola Elizejskie po sobotnich zajściach, podczas których wznoszono tam barykady, podpalano palety i demolowano witryny restauracji i barów. W niedziele ich właściciele i pracownicy naprawiali wyrządzone szkody.

W wielu miejscach trzeba naprawiać chodniki i nawierzchnię, z której wyrywano kostki bruku, by nimi rzucać w policję. Jeden z organizatorów protestów zapowiedział, że on i inne żółte kamizelki będą demonstrowali tak długo, jak to będzie konieczne - także w Boże Narodzenie i w Nowy Rok - dopóki prezydent nie zrozumie, że musi wycofać podatki.

Żółte kamizelki mobilizują się na protest również na najbliższą sobotę. Wcześniej, we wtorek, prezydent Francji Emmanuel Macron ma zapowiedzieć kolejny pakiet związany z ochroną środowiska. Od podwyżek cen paliw jednak nie chce odstąpić.

Planowane są podwyżki cen oleju napędowego o ponad sześć centów za litr, co ma zachęcić obywateli, by zrezygnowali z diesli i przesiedli się do bardziej ekologicznych samochodów.