Tymczasem według ekspertów, jeśli przejdą na emeryturę, nie będzie miał kto ich zastąpić.

By zostać kardiologiem dziecięcym najpierw trzeba ukończyć specjalizację z pediatrii, potem z kardiologii. - To odstrasza studentów medycyny - mówi dr Anna Wilk, konsultant wojewódzki do spraw kardiologii dziecięcej. - W naszym województwie jest w tej chwili siedmiu lekarzy, którzy ukończyli specjalizację z kardiologii dziecięcej. Wśród nich pięć osób jest w wieku okołoemerytalnym. Jedna pani doktor jest już praktycznie na emeryturze, ale pracuje. Pozostałe cztery osoby mają około 60. roku życia.

- Problem dotyczy wielu specjalizacji - dodaje Mariola Cieśla, dyrektor wydziału zdrowia w urzędzie wojewódzkim w Szczecinie. - Przyczyny są złożone, bo problemem nie jest tylko zbyt mała liczba miejsc do specjalizacji. Są dziedziny medycyny, które nie cieszą się zainteresowaniem wśród młodych ludzi.

Pediatria i endokrynologia są mało dochodowe, w przeciwieństwie do chociażby ginekologii czy ortopedii. W tym przypadku wizyta w prywatnym gabinecie kosztuje co najmniej 100 złotych.

Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk informuje, że trwają prace nad udoskonaleniem systemu szkolenia lekarzy. Studenci medycyny będą mogli np. jednocześnie robić specjalizację z kardiologii i pediatrii, co ma trwać sześć, a nie osiem lat, jak teraz.