Wiadomości trafiły do co najmniej czterech wykładowców. W mailach są wulgaryzmy, wyzwiska, a w innym - pytanie o orientację seksualną.

Sprawa dotyczy studentów II roku technologii żywności. Mówią, że wykładowcy wymagali od nich, by założyli jedną skrzynkę mailową, do której będą mieli dostęp wszyscy żacy - z jednym hasłem - tak, by nauczyciel np. chcąc odwołać zajęcia wysłał jeden mail, a którego odczytają wszyscy. I właśnie z tego adresu ktoś wysłał wyzwiska.

- Przyszła do nas pani prodziekan i powiedziała nam, że sprawa trafiła do prokuratury, a to ktoś włamał się nam na maila grupowego - mówią anonimowo studentki. - Mam żal do uczelni, że nikt z nami nie porozmawiał zanim to wszystko poszło do prokuratury. Tylko od razu my zostaliśmy za to ukarani.

Prodziekan ds. studenckich prof. Małgorzata Sobczak przyznaje, że rozmawiała z żakami, jednak sprawa na razie nie trafi do prokuratury. - To nie tak. Powiedziałam tylko, jakie jest postępowanie i co my możemy zrobić - tłumaczy. - Rozumiem, że oni też byli bardzo zdenerwowani. Dla mnie to była nietypowa sytuacja.

Teraz uczelniani informatycy starają się ustalić adres IP autora obraźliwych wiadomości, by sprawdzić czy rzeczywiście ktoś się włamał do poczty, czy może jednak był to głupi żart studentów.

Po tym incydencie ZUT będzie zalecać studentom, by zakładali grupowe skrzynki mailowe na bezpiecznym serwerze uczelnianym.