Igor Frydrykiewicz, lider lokalnej listy PJN podkreślał, że ich akcja to taki "żywy billboard". - Stanęliśmy na kładce nad główną arterią Szczecina. - W dole długi, ciągnący się na co najmniej kilometr korek. Ludzie się nudzą - bardzo chętnie zobaczą nasze hasło. Ono jest skierowane do kierowców, którzy tracą pieniądze w korkach. Gdybyśmy rządzili, takich rozwiązań by nie było, jak w sytuacji tych korków. Tym razem mamy do czynienia z brakiem logiki - mówił inny działacz PJN.

Żywe napisy obserwowali z dołu kierowcy i przechodnie. - Są korki i jest miasto zatłoczone - mówi jeden z nich. - Ale każdy ma już jakieś tam poglądy polityczne utarte, więc to jest jak rozdawanie ulotek: można przeczytać, zobaczyć, ale to pewnie zaraz z głowy wyleci i nic z tego więcej nie zostanie. Niekonwencjonalne, ale w porządku.

Wybory za dwa tygodnie.