Sejmowa Komisja Śledcza do spraw Amber Gold zakończyła posiedzenie zamknięte, na którym przesłuchała funkcjonariusza ABW. Wcześniej złożył on zeznania podczas części jawnej. Funkcjonariusz pracował w gdańskiej delegaturze ABW i zajmował się sprawą gdańskiej spółki. Wcześniej złożył on zeznania podczas części jawnej.
Funkcjonariusz ABW potwierdził, że w sierpniu 2011 roku pozyskał informacje na temat Amber Gold. Spółka Marcina P. prowadziła wówczas inwestycje na rynku lotniczym, między innymi kupiła zadłużonego przewoźnika Jet Air.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) chciała ustalić, dlaczego sprawę operacyjną ABW wszczęło prawie rok o otrzymaniu sygnału o nieprawidłowościach. - Miałem polecenie gromadzić materiały na temat działania Amber Gold. To wiązało się tylko i wyłącznie z tym, żeby zbierać informacje - wyjaśnił funkcjonariusz i dodał, że decyzję o ewentualnym wszczęciu sprawy podejmował jego przełożony i zarazem naczelnik wydziału.
Świadek powiedział, że gromadząc materiały na temat spółki Amber Gold dowiedział się, że Marcin P. był wielokrotnie karany, zmienił nazwisko, jego firma nie składała zeznań podatkowych, a inwestycje na rynku lotniczym mogą służyć praniu brudnych pieniędzy. Miał też informację, że syn ówczesnego premiera Donalda Tuska współpracuje z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold. Na pytanie, czy przełożony kazał mu pogłębić temat i dowiedzieć się, jaką funkcję pełni Michał Tusk odpowiedział, że tym wątkiem zajmowała się centrala ABW w Warszawie.
Sprawę dotyczącą Amber Gold ABW wszczęła pod koniec maja 2012 roku. Funkcjonariusz powiedział też, że wśród metod operacyjnych zastosowano między innymi obserwację Marcina P. i założenie podsłuchów.
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) chciała ustalić, dlaczego sprawę operacyjną ABW wszczęło prawie rok o otrzymaniu sygnału o nieprawidłowościach. - Miałem polecenie gromadzić materiały na temat działania Amber Gold. To wiązało się tylko i wyłącznie z tym, żeby zbierać informacje - wyjaśnił funkcjonariusz i dodał, że decyzję o ewentualnym wszczęciu sprawy podejmował jego przełożony i zarazem naczelnik wydziału.
Świadek powiedział, że gromadząc materiały na temat spółki Amber Gold dowiedział się, że Marcin P. był wielokrotnie karany, zmienił nazwisko, jego firma nie składała zeznań podatkowych, a inwestycje na rynku lotniczym mogą służyć praniu brudnych pieniędzy. Miał też informację, że syn ówczesnego premiera Donalda Tuska współpracuje z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold. Na pytanie, czy przełożony kazał mu pogłębić temat i dowiedzieć się, jaką funkcję pełni Michał Tusk odpowiedział, że tym wątkiem zajmowała się centrala ABW w Warszawie.
Sprawę dotyczącą Amber Gold ABW wszczęła pod koniec maja 2012 roku. Funkcjonariusz powiedział też, że wśród metod operacyjnych zastosowano między innymi obserwację Marcina P. i założenie podsłuchów.
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.