Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Po pijanemu zadzwonił pod numer 112 i powiadomił o podłożonej bombie. Alarm okazał się fałszywy. W środę 49-letni mieszkaniec Białegostoku usłyszał wyrok. Przez pół roku ma pracować społecznie. Proces w tej sprawie zakończył się w ciągu jednego dnia.
Chodzi o zdarzenie z grudnia ubiegłego roku. Bomba rzekomo miała być w bloku przy ulicy Bema w Białymstoku. - Pijany mężczyzna zadzwonił pod numer Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego i poinformował o podłożonej bombie - mówi prokurator Jerzy Kamiński. - Stwierdzono, że takiej bomby nie ma. Co do sprawcy, to nie było żadnych wątpliwości. Jego numer się wyświetlił.

Choć oskarżony przed wykonaniem tego połączenia zmienił kartę SIM. W trakcie śledztwa przyznał się do winy. Jego wyjaśnienia odczytała sędzia Justyna Gosiewska: "Nie pamiętam, gdzie dzwoniłem. Widocznie nacisnąłem przez pomyłkę 112 i powiedziałem jakąś głupotę. Potem zmieniłem znów kartę, zasnąłem i policja mnie obudziła".

Sędzia Gosiewska przypomniała, że za takie przestępstwo grozi nawet do ośmiu lat więzienia. W tym przypadku, zdaniem sądu, tak surowa kara nie jest potrzebna. - To przestępstwo wymaga piętnowania. Wymierzona kara w takim wymiarze w sposób właściwy w społeczeństwie powinna zostać przyjęta, by ewentualnie na przyszłość była świadomość, że tego rodzaju głupie wybryki są zagrożone surową karą - mówiła sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny.
Relacja Marty Nazarko/Informacyjna Agencja Radiowa

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty