Parlament Europejski, który zostanie wybrany w przyszłym roku może być bardziej eurosceptyczny i bez stabilnej większości - takie są przewidywania części europosłów i komentatorów. Za rok, w dniach od 23 do 26 maja, obywatele unijnych krajów wybiorą 705 eurodeputowanych.
Już w obecnym Parlamencie Europejskim, w porównaniu z poprzednimi, jest duża reprezentacja eurosceptyków. W następnej kadencji, jak przewiduje szef europarlamentu Antonio Tajani, może ich być jeszcze więcej. - Tak może być, ale mamy rok, żeby przedstawić dobre odpowiedzi na problemy naszych obywateli - ocenia przewodniczący PE.
Nie ma oficjalnych sondaży badających poparcie dla poszczególnych frakcji, ale nieoficjalne dane wskazują, że chadecy i socjaliści, którzy dziś są największymi grupami politycznymi, w nowej kadencji stracą i mogą już nie mieć większości. Pojawiły się więc głosy, że brak stabilności w europarlamencie może spowodować, że będą kłopoty z zatwierdzeniem Komisji Europejskiej jesienią przyszłego roku.
Nie ma oficjalnych sondaży badających poparcie dla poszczególnych frakcji, ale nieoficjalne dane wskazują, że chadecy i socjaliści, którzy dziś są największymi grupami politycznymi, w nowej kadencji stracą i mogą już nie mieć większości. Pojawiły się więc głosy, że brak stabilności w europarlamencie może spowodować, że będą kłopoty z zatwierdzeniem Komisji Europejskiej jesienią przyszłego roku.