Mężczyzna uderzył dziewczynkę batutą w oko, inną uczennicę pięścią w głowę. Szarpał też dzieci za ubrania. Sąd uznał, że ocena dowodów była prawidłowa. Z orzeczenia zadowoleni są rodzice pokrzywdzonych uczniów.

- To nie była jedna sytuacja. To trwało przez lata. O tym się mówiło. Były na to dokumenty z policji. To nie był jeden raz. O tym mówiły dzieci, o tym cała wieś wiedziała. Tak naprawdę nikt nie chciał z tym nic zrobić, aż czara goryczy się przelała. To już było za dużo. Nie rozumiem tego Pana, że nie potrafi z pokorą, szacunkiem do tych dzieci stanąć i przyznać się, powiedzieć "przepraszam, poniosło mnie" - stwierdziła jedna z mam.

Obrońca skazanego nauczyciela Andrzej Lisek nie chciał komentować wyroku.

- Jest takie rozstrzygnięcie, zgodne z orzeczeniem sądu pierwszej instancji i nie komentuję tego więcej - powiedział Lisek.

Hubert Sz. nie przyznaje się do winy. Podczas pierwszych rozpraw tłumaczył przed sądem,
że czasem podnosił głos na dzieci, a nawet zdarzyło mu się pukać je w czoło, bo zależało mu na szlifowaniu talentów. Został skazany na karę grzywny w wysokości ponad siedmiu tysięcy złotych. Ma też wypłacić zadośćuczynienie rodzicom pokrzywdzonych dzieci. To kwoty od 500 do 1500 złotych.