Kardiochirurdzy ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu wszczepili 66-letniemu pacjentowi całkowicie sztuczne serce.
Jak mówi docent Michał Zembala, zabieg był konieczny i był jedyną szansą na przeżycie pacjenta, gdyż obciążony nadciśnieniem płucnym nie mógł być poddany transplantacji.
Docent Michał Zembala dodał, że zabieg był trudny, ale spodziewał się, że będzie gorzej.
- To, co zdecydowanie odróżnia ten zabieg od innych, to fakt, że trzeba usunąć całe serce i nie ma odwrotu. To nie jest tak, że my usuniemy to serce i zaraz już jest za drzwiami serce i przyjeżdża do nas serce dawcy i my wszczepimy je. Nie. Za chwilę będziemy implantować plastik - powiedział docent Zembala.
Pacjent, który jest mieszkańcem Rudy Śląskiej został poinformowany, że wykonywany u niego zabieg będzie pionierski. Po kilku dniach zastanowienia zdecydował się na to rozwiązanie, które uratowało mu życie.
W czwartek w czasie spotkania z dziennikarzami nie krył wzruszenia. - To jest bardzo ważna sprawa i myślę, że nie tylko u nas w Polsce, ale i na świecie. Przez to uratowane jest kilkaset ludzkich żyć - powiedział zoperowany pacjent.
Chory ze sztucznym sercem będzie mógł bez pośpiechu czekać na dawcę nawet dwa lata.
Docent Michał Zembala dodał, że zabieg był trudny, ale spodziewał się, że będzie gorzej.
- To, co zdecydowanie odróżnia ten zabieg od innych, to fakt, że trzeba usunąć całe serce i nie ma odwrotu. To nie jest tak, że my usuniemy to serce i zaraz już jest za drzwiami serce i przyjeżdża do nas serce dawcy i my wszczepimy je. Nie. Za chwilę będziemy implantować plastik - powiedział docent Zembala.
Pacjent, który jest mieszkańcem Rudy Śląskiej został poinformowany, że wykonywany u niego zabieg będzie pionierski. Po kilku dniach zastanowienia zdecydował się na to rozwiązanie, które uratowało mu życie.
W czwartek w czasie spotkania z dziennikarzami nie krył wzruszenia. - To jest bardzo ważna sprawa i myślę, że nie tylko u nas w Polsce, ale i na świecie. Przez to uratowane jest kilkaset ludzkich żyć - powiedział zoperowany pacjent.
Chory ze sztucznym sercem będzie mógł bez pośpiechu czekać na dawcę nawet dwa lata.