Kilkanaście skarg na kierowców autobusów i motorniczych tramwajów wpływa co miesiąc do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie. Skarżą się pasażerowie, którzy twierdzą, że kierowcy zamykają im drzwi przed nosem.
Mieszkańcy żartują, że przesiadka z autobusu do autobusu czy tramwaju w Szczecinie wymaga kondycji sprintera, a i to nie gwarantuje przejazdu konkretnym środkiem komunikacji miejskiej.
- Kierowcy potrafią zamknąć drzwi dosłownie przed nosem. Tak jest na pętli na Głębokim, kiedy wysiada się z autobusu linii 103 i biegnie na tramwaj. Ten sam problem jest na pętli Niebuszewo i na Krzekowie - opowiadają pasażerowie. - Takie zachowanie to zwyczajny brak uprzejmości.
Motorniczy nie zaprzeczają. - Są przystanki, gdzie można byłoby stać w nieskończoność, bo zawsze ktoś podejdzie. Otwieranie i zamykanie drzwi zajmuje od ośmiu do 12 sekund. Nie zawsze da się wszystkich zabrać w określonym czasie. Musimy zdążyć na następny przystanek - tłumaczą.
Pasażerowie na zachowanie motorniczych czy kierowców autobusów piszą skargi do ZDiTM-u. Ten nakłada kary na spółki przewozowe, a ci na swoich pracowników. Kara, jaką przewoźnik może wymierzyć "uciekinierowi", to maksymalnie 200 zł.
- Kierowcy potrafią zamknąć drzwi dosłownie przed nosem. Tak jest na pętli na Głębokim, kiedy wysiada się z autobusu linii 103 i biegnie na tramwaj. Ten sam problem jest na pętli Niebuszewo i na Krzekowie - opowiadają pasażerowie. - Takie zachowanie to zwyczajny brak uprzejmości.
Motorniczy nie zaprzeczają. - Są przystanki, gdzie można byłoby stać w nieskończoność, bo zawsze ktoś podejdzie. Otwieranie i zamykanie drzwi zajmuje od ośmiu do 12 sekund. Nie zawsze da się wszystkich zabrać w określonym czasie. Musimy zdążyć na następny przystanek - tłumaczą.
Pasażerowie na zachowanie motorniczych czy kierowców autobusów piszą skargi do ZDiTM-u. Ten nakłada kary na spółki przewozowe, a ci na swoich pracowników. Kara, jaką przewoźnik może wymierzyć "uciekinierowi", to maksymalnie 200 zł.