To bardzo dobra wiadomość. Ci ludzie unikną działań wojennych - mówi poseł, a wcześniej radny Prawa i Sprawiedliwości Artur Szałabawka.

- To nie są imigranci, którzy przyjadą i będą tutaj przebywać na zasiłkach. To są Polacy, którzy będą kształcić swoje dzieci, którzy będą się dokształcać i ciężko pracować dla Polski i na nasz kraj. Asymilują się bardzo szybko - tłumaczy Szałabawka.

Nie wiadomo czy półroczny okres adaptacji dla uchodźców z Ukrainy będzie wystarczał - dodaje Jan Syrnyk, przewodniczący Związku Ukraińców.

- Przed nami są też problemy z tym związane. Musimy odpowiednio się przygotować, pomóc im w dokształcaniu i nauce języka polskiego - bo z tym też będą problemy. Nie ukrywajmy, te pół roku na pewno nie wystarczy na to, żeby swobodnie przyjść i zacząć pracować - komentuje Syrnyk.

Mariupol leży niedaleko frontu rosyjsko ukraińskiego. Miasto cały czas jest zagrożone bezpośrednimi działaniami wojennymi.