O byłym działaczu zrobiło się głośno w ubiegłym roku, kiedy tygodnik Wprost donosił, że miał on pobić swoją byłą dziewczynę na jednej z partyjnych imprez. Grzegorz Napieralski jakiś czas temu na naszej antenie zapewniał, że nie wyobraża sobie, aby jego partia miała poprzeć kandydaturę Lembasa.

Teraz tłumaczy, że nie miał wpływu na działania miejscowych władz Sojuszu.

- Znacie moją opinię na ten temat, sprawa dotyczy jednomandatowych okręgów wyborczych na co ja nie mam wpływu. To jest dzisiaj sprawa miasta Nowogard - mówi Grzegorz Napieralski.

Napieralski zapewnia, że gdyby decyzja zależała od niego, nie poparłby kandydatury Lembasa.

- Jeżeli miałbym rekomendację podtrzymać lub wycofać, to takiej rekomendacji by nie było.

Lembas formalnie nie kandyduje z list SLD, choć starał się o miejsce w szeregach partii. Znalazł się w komitecie wyborczym Jerzego Kubickiego. Nigdy nie przyznał się do pobicia. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.