Młodzież jest lustrzanym odbiciem swoich rodziców. Jeśli rodziciele nie chodzą do Kościoła, nie przekazują swoim pociechom żadnych wartości, czyli tzw. "róbta, co chceta", to oczywiste, że wyniki badań są takie, a nie inne.
Każdy wie, że życie bez obowiązków i nakazów jest łatwiejsze, bo nie trzeba nic robić - ale jednocześnie jest o wiele uboższe i puste, więc warto o tym pamiętać, zwłaszcza patrząc na historyczne dzieje Polski.
Do tego należy dodać przyzwolenie społeczne, chociażby na tak obraźliwe i plugawe transparenty, które wczoraj można było zaobserwować na pl. Solidarności, prezentowane przez osoby przesycone nienawiścią, które niecnie wykorzystują jeden z fundamentów polskiej wiary, czyli przebaczenie.

Niech kazdy wierzy w co chce, nie musi byc katolikiem, chodzic do kosciola, zeby byc dobrym, wartosciowym czlowiekiem. Znam wielu ateistow nawet, ktorzy szanuja i kochaja innych, postepuja zgodnie z dzisiecioma przykazaniami i tak tez wychowuja swoje dzieci. Ba! W dzisiejszych czasach wlasnie epatowanie wiara, narzucanie innym swojego punktu widzenia, swojej WIARY, nie kojarzy sie dobrze i czesto podkresla dysonans miedzy tym, co czlowiek mowi a tym, co robi i jaki jest na co dzien dla innych. Szanujmy sie, kochajmy, badzmy dobrzy i dajmy zyc w szacunku i milosci innym. A to, do kogo sie modlimy niech zostanie indywidualna decyzja i wlasnie wiara.

postępowanie księży, a zwłaszcza popełniane przez nich najbardziej obrzydliwe, odrażające czyny lubieżne z wykorzystywaniem seksualnym dzieci i pederastia są dla młodych i myślących potwierdzeniem, że BOGA NIE MA.
Przecież skoro ksiądz nie boi się gniewu bożego, to znaczy, że wie lepiej
Hulaj dusza! Piekła nie ma

Dwa poprzednie komentarze (quasi i Nowak) zawieraja dokladnie to, co chcialem napisac. Dodam tylko, ze utozsamiajacy sie z wiara katolicka powinni pamietac, ze jednymi z najwazniejszych przeslan tej wiary sa pojednanie i przebaczenie. Make love, not war!