Na płocie boiska przy ul. Kopańskiego pojawiła się tabliczka zakazująca wstępu mieszkańcom innych bloków, spoza wspólnoty, która jest właścicielem obiektu.
Od trzech lat boisko było miejscem spotkań rodziców i dzieci z całego osiedla "Za Sterem". Obecnie dochodzi do sytuacji, gdy bawiące się dzieci są przeganiane przez rówieśników i ich rodziców, a to jedyne boisko w okolicy.
- Syn wrócił do domu z płaczem. Dzieci wyrzuciły go z placu i mówiły, że nie może się z nimi bawić, bo jest z innej ulicy - potwierdza ojciec jednego z chłopców. - Wcześniej pojawiły się tablice z zakazem, więc zaczęły respektować prawo, które rodzice im narzuciły, czyli eliminowały obce dzieci z zabawy.
Dzieci z sąsiednich bloków potwierdzają, że zdarzają się takie sytuacje. - "Mówią, że to ich boisko, my za nie nie płacimy i wyganiają". "Jeden chłopak wskazywał na nas, a jego tata nas wyganiał" - mówią chłopcy.
Mieszkańcy wspólnoty do której należy boisko tłumaczą, że utrzymanie obiektu kosztuje, a sąsiednia wspólnota zamiast wybudować podobny obiekt dla swoich lokatorów, woli przeznaczyć środki na remont klatek schodowych.
- Było już wiele napraw tego boiska, a liczą się nasze koszty. Przychodzą inne dzieci i niszczą. Bywały takie sytuacje, że moje dzieci tu grały, a przychodziły starsze z innych bloków i było groźnie - tłumaczy mieszkanka ze wspólnoty.
Kilkudziesięciu mieszkańców Gumieniec zabrało głos w tej sprawie na jednym z portali społecznościowych. Większość jest zdania, że tabliczka z zakazem powinna zniknąć.
- Syn wrócił do domu z płaczem. Dzieci wyrzuciły go z placu i mówiły, że nie może się z nimi bawić, bo jest z innej ulicy - potwierdza ojciec jednego z chłopców. - Wcześniej pojawiły się tablice z zakazem, więc zaczęły respektować prawo, które rodzice im narzuciły, czyli eliminowały obce dzieci z zabawy.
Dzieci z sąsiednich bloków potwierdzają, że zdarzają się takie sytuacje. - "Mówią, że to ich boisko, my za nie nie płacimy i wyganiają". "Jeden chłopak wskazywał na nas, a jego tata nas wyganiał" - mówią chłopcy.
Mieszkańcy wspólnoty do której należy boisko tłumaczą, że utrzymanie obiektu kosztuje, a sąsiednia wspólnota zamiast wybudować podobny obiekt dla swoich lokatorów, woli przeznaczyć środki na remont klatek schodowych.
- Było już wiele napraw tego boiska, a liczą się nasze koszty. Przychodzą inne dzieci i niszczą. Bywały takie sytuacje, że moje dzieci tu grały, a przychodziły starsze z innych bloków i było groźnie - tłumaczy mieszkanka ze wspólnoty.
Kilkudziesięciu mieszkańców Gumieniec zabrało głos w tej sprawie na jednym z portali społecznościowych. Większość jest zdania, że tabliczka z zakazem powinna zniknąć.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Na żółtej tabliczce jest bardzo ładnie napisane kto się na inwestycję zrzucił a kto nie. Widać że właścicielem jest wspólnota trzech domów co nie przeszkodziło pozostałym innym domom z listy dorzucić się finansowo. Pozostali oporni nie powinni nawet mieć pretensji.
Czyli segregujmy dzieci - na nasze, białe, czarne i brzydkie lub ładne. To jest chore. A jak SSM zbudował plac zabaw to czy sprawdza czy dzieci są z tej czy innej spółdzielni ?
Niedługo chodnikiem się nie przejdzie bo to chodnik tej a nie innej wspólnoty ?
nur fur...wstyd, myslalem, ze takie obyczeje istnialy w latach 30 XX wieku, jak widac w Szczecinie maja sie dobrze do tej pory
Na zebraniu wspólnoty zamieszkałej niedaleko, była propozycja powstania boiska i mieszkańcy nie wyrazili zgody, więc skąd teraz pretensje? Poza tym niedaleko jest park Przygodna, który może zostać rozbudowany i można w budżecie obywatelskim dodać propozycje powstania ogólnodostępnych boisk.