Szczecińska Lista Przebojów
Radio SzczecinRadio Szczecin » Szczecińska Lista Przebojów » ARCHIWUM » SZYMON NADAJE
JULIA HOLTER
The Button Factory, Dublin, 17.02.2016


Pierwszy raz widziałem Julię w 2012 roku na małej scenie festiwalu Forbidden Fruit. Kupiłem całodniowy bilet, żeby zobaczyć reaktywowanych Mazzy Star i moje nowe odkrycie - Julię Holter. I teraz po latach, z całego tego dnia, najmocniej te dwa występy pozostały mi w pamięci. Julia zaprezentowała kilka kompozycji z dwóch albumów, które wtedy miała na koncie. Zagrała dla kilkudziesięciu osób zgromadzonych, po części pewnie przypadkowo, w namiocie bocznej sceny.
Nie była to muzyka łatwa ani przebojowa, a ówczesne recenzje jej muzyki pojawiały się w bocznych rubrykach czasopism muzycznych z napisem "underground". Występ był całkiem okej i nabrałem apetytu żeby w przyszłości zobaczyć jej regularny, niefestiwalowy koncert. Niecałe osiemnaście miesięcy później w listopadzie 2013 roku Holter wróciła do Irlandii z nowymi piosenkami i płytą "Loud City Song" i wystąpiła w dublińskim Unitarian Church. Koncert skrajnie inny od poprzedniego. Po pierwsze dlatego, że wnętrza kościelnych budowli zawsze specyficznie wpływają na odbiór muzyki. Po drugie Julia powoli zaczęła kierować się w stronę piosenek. Koncert był o wiele bardziej przystępny (choć o przebojowości jeszcze nie można było mówić), a "Loud City Song" odnotowano po raz pierwszy na listach sprzedaży. Pamiętam doskonale, że przed występem leciał cicho z głośników cały album Julee Cruise "Floating Into The Night" i było to najtrafniejsze wprowadzenie artysty na scenę, jakie kiedykolwiek dane mi było przeżyć.
Minęły kolejne dwa lata i światło dzienne ujrzała "Have You In My Wilderness". Płyta, na której Holter eksplodowała talentem kompozytorskim i zaproponowała słuchaczom wysmakowaną muzykę pop. Nienachalna przebojowość (z okolic tego, co przed laty proponowała np. grupa Talk Talk) tego repertuaru wywindowała jego autorkę na czoło podsumowań w kategorii Płyta Roku 2015. Nie dziwię się takim ocenom. Śledzę jej karierę i stwierdzam zgodnie z innymi, że Julia Holter nagrała jak dotąd najlepsza płytę w swojej karierze. I najprzystępniejszą dla przeciętnego ucha. Szkoda tylko, że przyszło tej płycie debiutować w tak bezdusznych dla muzyki czasach, bo jestem pewien, że jeszcze w latach 90tych takie "Feel You" czy "Sea Calls Me Home" hulałyby na playlistach radiowych i niemała grupa słuchaczy nuciłaby pod nosem kwestię "I can't swim, It's lucidity, So Clear!". Dziś taką muzykę trzeba wyłuskiwać samemu i pielęgnować w odtwarzaczach domowych niczym skarb :)
Szczerze powiedziawszy ostatni raz taki piękny zestaw piosenek słyszałem na drugim albumie grupy Bon Iver, który to album zresztą do dziś nie doczekał się następcy. Co jest takiego wyjątkowego w "Have You In My Wilderness"? Przede wszystkim wyśmienicie i z pietyzmem rozmieszczone partie smyczków. Chwilowe skojarzenia z "Morning Phase" Becka jak najbardziej uzasadnione, obie płyty łączy postać producenta i inżyniera dźwięku Darrella Thorpa. Poza tym przeróżne smaczki jak na przykład kapitalne krótkie saksofonowe solo w pogodnym "Sea Calls Me Home" sprawiają, że płyty słucha się świetnie. Kontrabas dodatkowo ociepla brzmienie całości. Julia nic tu nie ulepsza na siłę, tak samo jak w teledyskach promujących płytę - kamera podąża za nią podczas przechadzki nad morzem czy spaceru z psem. Teraz polecę truizmem, ale te piosenki naprawdę odwdzięczają się słuchaczowi swoją urodą dopiero po kilkakrotnym przesłuchaniu. Niektóre uzależniają - ja ostatnimi tygodniami katuję "Betsy On The Roof" i wciąż nie mam dość. Nie wiem tylko jak długo zniesie to moja żona. Są dwa wyjścia. Albo przymusowo polubi tę kompozycję, albo w końcu wychrzani tę płytę przez okno ;)
Julia Holter promowała album w klubie The Button Factory. Razem z perkusistą, skrzypaczką i kontrabasistą przedstawili nowy materiał, który na żywo nabrał dodatkowej mocy. Ku mojej radości skłonił też muzyków do drobnych improwizacji. Momentami liznęli nawet rejony jazzowe, choć na płycie nie uraczymy takowych w ogóle. Gwiazda wieczoru, jak zwykle, ubrana skromnie z upiętymi włosami, które nieoczekiwanie rozsypały się przy trzeciej czy czwartej piosence. Zostawiła rozpuszczone już do końca występu, choć momentami ciut przeszkadzały i zachodziły na oczy ;) Ta bystra Amerykanka twierdzi bez cienia zażenowania, że pomysły na teksty utworów czerpie głównie z masowo pochłanianej literatury, bo jej życie jest zbyt zwyczajne (czy wręcz nudne), żeby rozpisywać się o nim w piosenkach. "I'll probably never write songs that are just about my life or directly relating to some specific event. What excites me is storytelling. I continue to think of myself as more of a storyteller than a singer".

Julia dostała od samego reżysera propozycję napisania muzyki do filmu "Bleed For This" - opowieści o bokserze Vinnim Pazienzie. Na efekt tej współpracy czekam z niecierpliwością.
Jest jeszcze jeden, moim zdaniem bardzo istotny atut, jaki posiada ta dziewczyna. Jest nim nienatrętna a momentami nawet kojąca barwa głosu, bez zapędów na soulowe zawodzenia. Jestem fanem wielu żeńskich wokali z bardzo różnych półek muzycznych i rozumiem, że można po pierwszej minucie znienawidzić charakterystyczne głosy np. Bjork, Kate Bush czy Joanny Newsom. Nie twierdzę, że głos Julii Holter przypadnie do gustu każdemu, ale wydaje mi się, że przynajmniej nie powinien nikomu działać na nerwy :)

LISTA UTWORÓW:
City Appearing
Horns Surrounding Me
Silhouette
Lucette Stranded on the Island
Feel You
In the Green Wild
Betsy on the Roof
Goddess Eyes
So Lillies
How Long?
Vasquez
Don't Make Me Over
(Dionne Warwick cover)
Sea Calls Me Home
 

Zobacz także

2011-11-26, godz. 12:35 VINTAGE TROUBLE Dublin, Academy 2, 21 listopada 2011 Kalifornijski kwartet istnieje dopiero od ponad roku, ja usłyszałem o nich parę tygodni temu. Odsłuchanie płyty dostarczyło mi pozytywnej energii, ale po… » więcej 2011-11-16, godz. 10:29 The Sisters Of Mercy The Olympia Theatre, Dublin, 11.11.2011 "Wszyscy mieliśmy wtedy potworną tremę. Przez cały koncert staliśmy, jakby nas zamurowało. Baliśmy się ruszyć z miejsca". Tak wspomina pierwsze występy… » więcej 2011-11-09, godz. 12:52 George Michael Symphonica Dublin, The O2 Arena 1 listopada 2011 Nazwa trasy koncertowej "George Michael Symphonica" nie kojarzyła mi się zbyt dobrze. Od razu przychodziły mi na myśl kuriozalne pomysły w stylu "Perfect… » więcej 2011-10-25, godz. 23:19 BON IVER Grand Canal Theatre, Dublin, 20.10.2011 To był zupełnie inny występ od tego, w którym miałem przyjemność uczestniczyć siódmego października 2008 roku w klubie Tripod. Przed porównaniem obu… » więcej 2011-08-14, godz. 14:49 Portishead, PJ Harvey i inni I'LL BE YOUR MIRROR CURATED BY PORTISHEAD & ATP Alexandra Palace, Londyn, 23 lipca… Pierwszy raz widziałem PJ Harvey na scenie pod koniec 2007 roku. Promowała album "White Chalk", grała sama (solo), ubrana w białą wiktoriańską sukienkę… » więcej 2011-07-07, godz. 00:36 NEeMA The Sugar Club, Dublin, 4 lipca 2011 Kto lubi posłuchać Nory Jones? A jeśli jeszcze zdarza mu się sięgnąć po płytę Lisy Hannigan, to powinien zainteresować się NEeMA. Kanadyjska wokalistka… » więcej 2011-06-15, godz. 01:23 Roger Waters The Wall Live 2011 Dublin, O2 Arena, 23 maja 2011 "Pozostała trójka chce wierzyć, nieważne z jakiego powodu, że praca nad "The Wall" była wspólnym wysiłkiem. W porządku, zgódźmy się, że mieli udział… » więcej 2011-06-03, godz. 02:17 SADE O2 Arena, Dublin, 25 maja 2011 To miał być wyjątkowy wieczór... i taki właśnie był. Ostatni dzień krótkiej wizyty Marty w Dublinie, zakończony wyczekiwanym od długich tygodni koncertem… » więcej 2011-05-17, godz. 13:03 WARPAINT Tripod, Dublin, 15 maja 2011 ,,Komponujemy od początku do końca, systemem linearnym. Nie mówimy...okej, tu będzie zwrotka, potem refren i znowu ma być zwrotka. Zazwyczaj jest jeden pomysł… » więcej 2011-03-05, godz. 23:43 DEZERTER The Village, Dublin, 04.03.2011 "Panie Prezydencie! Piszę do pana list Może będzie przeczytany w jakiejś wolnej chwili Właśnie otrzymałem kartę powołania By w środę po południu… » więcej
23456