Partia rządząca zauważa jednak, że Platforma nadal nie przedstawiła kandydata na premiera, co jest niezbędnym warunkiem złożenia wniosku. Nowoczesna wniosek popiera, ale przyznaje, że nie ma on szans na przegłosowanie.

Wiceszef PO Tomasz Siemoniak powiedział, że Platforma jest w sensie merytorycznym gotowa do wniosku.

- Chcemy, żeby to był pełen obraz złych rządów PiS-u, resortów. Opinia publiczna po pierwsze oczekuje rozliczenia za kompromitację sprzed tygodnia w Brukseli, ale ta kompromitacja - w naszym przekonaniu - była taką kulminacją kilkunastomiesięcznych złych rządów - ocenił Tomasz Siemoniak.

Senator PiS Jan Maria Jackowski traktuje wniosek PO w kategoriach "polityki operetkowej".

- W pierwszym akcie śpiewamy "wygramy bitwę", w drugim akcie nieszczęśliwie się zakochujemy, a w trzecim niestety mamy uroczysty pogrzeb, bo stało się nam nieszczęście. Co to za wniosek, w którym nie można znaleźć konkretnej osoby, która byłaby kandydatem, a jest to wymóg konstytucyjny, do objęcia funkcji premiera - mówił polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że PO zgłosiła swój wniosek bez konsultacji. Według szefa Nowoczesnej, taka próba zmiany rządu ma symboliczny charakter.

- Nie jest istotne, kto będzie premierem, bo gdyby to było istotne, takie rozmowy odbyłyby się przed złożeniem wniosku. Będziemy oczywiście głosować "za" wotum nieufności, ale mamy pełną świadomość, że ten wniosek nie przejdzie, bo PiS ma większość i w związku z tym to swego rodzaju teatr polityczny i dla mnie nieistotnym jest, kto jest kandydatem na premiera. Tak samo, jak nie było istotne, kto jest kontrkandydatem na marszałka Sejmu w momencie, kiedy był zgłaszany wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego - tłumaczył Ryszard Petru.

W myśl konstytucji, Sejm może uchwalić wotum nieufności w stosunku do Rady Ministrów większością co najmniej 231 posłów na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów. Jednocześnie musi zostać wskazany imiennie kandydat na nowego premiera.