W petersburskim metrze działał terrorysta - samobójca. Taką, nową wersję poniedziałkowego zamachu podaje agencja TASS.
W mieście nad Newą, w wagonie metra eksplodował ładunek wybuchowy, zabijając 11 osób i raniąc ponad 40. Początkowo rosyjskie służby upubliczniły wizerunek mężczyzny, który według zapisów wideo z kamer bezpieczeństwa mógł wnieść do podziemnej kolejki bombę domowej produkcji. Kilka godzin później wskazano jeszcze jednego podejrzanego. Obaj są poszukiwani przez policję.
Jednocześnie eksperci badający wnętrze wagonu, w którym doszło do eksplozji twierdzą, że ładunek odpalił terrorysta - samobójca. Mają na to wskazywać uszkodzenia ciała jednej z ofiar. Według agencji TASS mężczyzna pochodził ze środkowej Azji i mógł mieć związki z ugrupowaniami terrorystycznymi działającymi w Syrii. Przy tym wielu rosyjskich ekspertów przekonuje, że zamach zorganizowano specjalnie w tym dniu, w którym do Sankt Petersburga przyleciał Władimir Putin.
Politolog Stanisław Biełkowskij jest zdania, że komuś chodziło o zdestabilizowanie sytuacji w strukturach siłowych i administracji Petersburga. Publicysta Aleksandr Prochanow sugeruje, że ktoś chce wywołać chaos przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i dodaje, że władze na uderzenie odpowiedzą kontruderzeniem. Były antyterrorysta z oddziałów „Alfa” Siergiej Gonczarow nie wskazuje konkretnego celu terrorystów, ale nie ma wątpliwości, że chodziło o wywarcie wpływu na Władimira Putina.
Jednocześnie eksperci badający wnętrze wagonu, w którym doszło do eksplozji twierdzą, że ładunek odpalił terrorysta - samobójca. Mają na to wskazywać uszkodzenia ciała jednej z ofiar. Według agencji TASS mężczyzna pochodził ze środkowej Azji i mógł mieć związki z ugrupowaniami terrorystycznymi działającymi w Syrii. Przy tym wielu rosyjskich ekspertów przekonuje, że zamach zorganizowano specjalnie w tym dniu, w którym do Sankt Petersburga przyleciał Władimir Putin.
Politolog Stanisław Biełkowskij jest zdania, że komuś chodziło o zdestabilizowanie sytuacji w strukturach siłowych i administracji Petersburga. Publicysta Aleksandr Prochanow sugeruje, że ktoś chce wywołać chaos przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i dodaje, że władze na uderzenie odpowiedzą kontruderzeniem. Były antyterrorysta z oddziałów „Alfa” Siergiej Gonczarow nie wskazuje konkretnego celu terrorystów, ale nie ma wątpliwości, że chodziło o wywarcie wpływu na Władimira Putina.