Zakończyła się rolnicza demonstracja w Szczecinie. Ponad 40 ciągników przejechało w środę przez centrum miasta. Manifestujący oskarżają rząd o łamanie porozumień podpisanych w lutym po dwumiesięcznej akcji protestacyjnej na Wałach Chrobrego.
Rolnicy żądają zmian w przetargach na zakup ziemi, które organizuje Agencja Nieruchomości Rolnych. Ich zdaniem, grunty skupują tzw. słupy, czyli podstawione osoby, za którymi stoją zagraniczne firmy. Petycję ze swoimi żądaniami wręczyli w środę szefowi Agencji w Szczecinie - Jackowi Malickiemu.
- Buta i arogancja to cechy tego rządu. Osoby, które wcześniej kupowały ziemię na tzw. słupa, przekazują ją swoim dzieciom. Dalej więc mamy ten sam proceder, a członkowie izby mówią, że wszystko jest w porządku - mówią protestujący.
W tej chwili rolnicy rozjeżdżają się do domów. Na odpowiedź ANR-u będą czekać miesiąc. - Jeżeli Agencja nie siądzie z nami do stołu i nie dojdziemy do porozumienia, a protesty na mieście nie przyniosą efektu, to wtedy wejdziemy do ANR-u. Tak, jak w czerwcu ubiegłego roku, będziemy okupować jej siedzibę - zapowiada organizator protestu, Edward Kosmal.
Rolnicy żądają również interwencji rządu na rynku zbóż. Jak twierdzą, z powodu spekulacji, w tym roku ceny są tak niskie, że wielu gospodarstwom grozi bankructwo. Domagają się też rozmów z premierem Donaldem Tuskiem.
- Buta i arogancja to cechy tego rządu. Osoby, które wcześniej kupowały ziemię na tzw. słupa, przekazują ją swoim dzieciom. Dalej więc mamy ten sam proceder, a członkowie izby mówią, że wszystko jest w porządku - mówią protestujący.
W tej chwili rolnicy rozjeżdżają się do domów. Na odpowiedź ANR-u będą czekać miesiąc. - Jeżeli Agencja nie siądzie z nami do stołu i nie dojdziemy do porozumienia, a protesty na mieście nie przyniosą efektu, to wtedy wejdziemy do ANR-u. Tak, jak w czerwcu ubiegłego roku, będziemy okupować jej siedzibę - zapowiada organizator protestu, Edward Kosmal.
Rolnicy żądają również interwencji rządu na rynku zbóż. Jak twierdzą, z powodu spekulacji, w tym roku ceny są tak niskie, że wielu gospodarstwom grozi bankructwo. Domagają się też rozmów z premierem Donaldem Tuskiem.
- Jeżeli Agencja nie siądzie z nami do stołu i nie dojdziemy do porozumienia, a protesty na mieście nie przyniosą efektu, to wtedy wejdziemy do ANR-u. Tak, jak w czerwcu ubiegłego roku, będziemy okupować jej siedzibę - zapowiada organizator protestu, Edwa