Główną przyczyną jest brak porozumienia z zarządem województwa. Chodzi m.in. o remont siedziby opery - w budżecie zabrakło pieniędzy.

- Gdyby znalazł się czas na rozmowę, o którą od długiego czasu zabiegałam, to nie byłoby takiej sytuacji, że pan marszałek dowiaduje się o tym z mediów - mówiła Rabizo.

Największym problemem są oczywiście pieniądze. - Nasza opera to najbiedniejsza opera w całym kraju, w przyszłym roku będzie miała zabezpieczone środki na utrzymanie pracowników i obiektów, ale na miesiąc działalności artystycznej. Do tego dochodzi sprawa remontu, po wielu błędach inwestycja wymaga dołożenia pieniędzy - wyjaśniała. W sumie około 1,5 miliona złotych.

Marszałek województwa odpowiadał ustami rzeczniczki Gabrieli Wiatr. - Pan marszałek z żalem przyjął tę informacje, ale jednocześnie jest to dla niego pewnego rodzaju potwierdzenie, że pani dyrektor nie poradziła sobie na tym stanowisku. Miesiąc temu uczestniczyła w posiedzeniu zarządu, zarząd obiecał pomoc finansową i zalecił podjęcie pewnych kroków przez panią dyrektor - tłumaczyła Gabriela Wiatr.

Angelika Rabizo swoją funkcję pełniła przez 20 miesięcy.

Pracownicy opery wykryli blisko 100 usterek w projekcie, a naprawa ich zwiększyła koszty. By nie stracić dotacji, inwestycja musi się zakończyć w przyszłym roku.