Labrador Porter i owczarek niemiecki Ciri to psi terapeuci. Choć określenie terapeuta jest nieco na wyrost, bo - jak tłumaczy Katarzyna Gawlińska z warszawskiej fundacji "Szarik" - pies niczego terapeutycznego nie robi. - Wystarczy, że jest. Już samą swoją obecnością odstresowuje żołnierzy. Mając kontakt z psem, łatwiej jest im nawiązać kontakt z ludźmi.

O tym, jak trudno jest po powrocie z Afganistanu wie doskonale jeden z weteranów misji. - Pierwsze co zrobiłem, jak wróciłem do domu, to popłakałem się. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca.

- Misja zmienia. Do domu wrócił odmieniony człowiek - potwierdza jego żona. - Ciężko mi było do niego dotrzeć.

W tym dotarciu pomóc mogą właśnie psy. Wiedzą o tym Amerykanie, którzy od lat stosują dogoterapię w leczeniu stresu bojowego swoich żołnierzy. - Jeżeli tam się to sprawdza, to dlaczego w Polsce miałoby się nie sprawdzić - zauważa jeden z wojskowych.

W tygodniowych warsztatach psychologiczno-terapeutycznych dla weteranów i ich rodzin w Międzywodziu bierze udział 60 osób. Zajęcia te są pierwszą próbą wprowadzenia dogoterapii w leczeniu stresu pourazowego polskich żołnierzy-weteranów.