Mężczyzna, który wypadł za burtę promu Wawel prawdopodobnie popełnił samobójstwo - takie są ustalenia świnoujskiej policji. Do wypadku doszło w piątek wieczorem, podczas podejścia jednostki do portu.
Poszukiwania trwały ponad 8 godzin. Zakończyły się po godzinie 4 w nocy. W akcji uczestniczyły: statek Passat Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz łodzie policji, Straży Granicznej i kapitanatu portu. Początkowo w akcji brał też udział wychodzący z portu prom Kopernik.
32-letni mieszkaniec województwa kujawsko - pomorskiego razem z dziewczyną wracał z pracy w Skandynawii. Z zeznań świadków wynika, że pił alkohol. Około godziny 20, gdy prom wpływał już do świnoujskiego portu wyskoczył za burtę.
Mężczyzny jednak nie udało się odnaleźć. Woda w Bałtyku miała około 5 stopni Celsjusza. Policja przesłuchała świadków zdarzenia. Jak informuje podinsp. Mariusz Solka z zeznań wynika, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
- W takiej temperaturze czas przeżycia w wodzie wynosi około 3 godzin - tłumaczył w tvn 24 Andrzej Spica z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Prom Wawel należy do Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Płynął ze Szwecji do Polski.
32-letni mieszkaniec województwa kujawsko - pomorskiego razem z dziewczyną wracał z pracy w Skandynawii. Z zeznań świadków wynika, że pił alkohol. Około godziny 20, gdy prom wpływał już do świnoujskiego portu wyskoczył za burtę.
Mężczyzny jednak nie udało się odnaleźć. Woda w Bałtyku miała około 5 stopni Celsjusza. Policja przesłuchała świadków zdarzenia. Jak informuje podinsp. Mariusz Solka z zeznań wynika, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
- W takiej temperaturze czas przeżycia w wodzie wynosi około 3 godzin - tłumaczył w tvn 24 Andrzej Spica z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Prom Wawel należy do Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Płynął ze Szwecji do Polski.