Diagnostyczna klęska urodzaju w Zachodniopomorskiem. Dwa najnowocześniejsze tomografy z wykrywaczami nowotworów stoją w szpitalach podległych marszałkowi województwa, a ubezpieczeni pacjenci na badania jeżdżą do Bydgoszczy.
W październiku, za zgodą marszałka, w szpitalu w Zdunowie pojawił się tomograf. W grudniu drugie urządzenie tego samego typu stanęło w szpitalu w Zdrojach.
Prywatni właściciele aparatów badania finansują z własnej kieszeni licząc na kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. - To się opłaci, bo to długofalowa inwestycja - tłumaczy Wojciech Stępiński z firmy Starmedica, właściciela tomografu w szpitalu w Zdrojach.
Zarząd województwa nie może sobie pozwolić na taką strategię, dlatego też nie kupił tomografu. - Problemem jest brak pieniędzy - mówi Gabriela Wiatr, rzecznik urzędu marszałkowskiego. - Wszystkie marszałkowskie szpitale realizują w tej chwili ogromne inwestycje współfinansowane z Regionalnego Programu Operacyjnego. Szpitale musiały zapewnić również wkład własny i w tym momencie mają zupełnie inne zobowiązania. Obowiązkiem szpitali jest zakończenie realizowanych projektów.
To m.in. spalarnie odpadów medycznych czy nowoczesne kotłownie.
To nie jest dobra wiadomość dla ubezpieczonych, bo dopóki NFZ nie podpisze kontraktu, na tomografię trzeba będzie dojeżdżać do Bydgoszczy. Tam ubezpieczyciel finansuje badania.
Dlaczego marszałek zgodził się na tomograf typu PET w swoich szpitalach?
- Dla urzędu marszałkowskiego nie ma różnicy, ile takich pracowni będzie na terenie województwa - zapewnia Gabriela Wiatr. - Każdy prywatny sprzęt działający w szpitalach podległych marszałkowi przynosi dochody do budżetu województwa z tytułu opłat za dzierżawę.
W szpitalu w Zdunowie prywatny tomograf wykonał już 120 badań.
Prywatni właściciele aparatów badania finansują z własnej kieszeni licząc na kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. - To się opłaci, bo to długofalowa inwestycja - tłumaczy Wojciech Stępiński z firmy Starmedica, właściciela tomografu w szpitalu w Zdrojach.
Zarząd województwa nie może sobie pozwolić na taką strategię, dlatego też nie kupił tomografu. - Problemem jest brak pieniędzy - mówi Gabriela Wiatr, rzecznik urzędu marszałkowskiego. - Wszystkie marszałkowskie szpitale realizują w tej chwili ogromne inwestycje współfinansowane z Regionalnego Programu Operacyjnego. Szpitale musiały zapewnić również wkład własny i w tym momencie mają zupełnie inne zobowiązania. Obowiązkiem szpitali jest zakończenie realizowanych projektów.
To m.in. spalarnie odpadów medycznych czy nowoczesne kotłownie.
To nie jest dobra wiadomość dla ubezpieczonych, bo dopóki NFZ nie podpisze kontraktu, na tomografię trzeba będzie dojeżdżać do Bydgoszczy. Tam ubezpieczyciel finansuje badania.
Dlaczego marszałek zgodził się na tomograf typu PET w swoich szpitalach?
- Dla urzędu marszałkowskiego nie ma różnicy, ile takich pracowni będzie na terenie województwa - zapewnia Gabriela Wiatr. - Każdy prywatny sprzęt działający w szpitalach podległych marszałkowi przynosi dochody do budżetu województwa z tytułu opłat za dzierżawę.
W szpitalu w Zdunowie prywatny tomograf wykonał już 120 badań.