Połamane nogi, ręce, urazy głowy, wstrząśnienia mózgu - dziennie na szczecińskim kąpielisku jest nawet kilkadziesiąt wypadków.
To najczęściej alkohol albo nieprzestrzeganie przepisów, ale nie tylko.
- W basenach taki tłok, że ludzie wyglądają, jak ryby w kadziach sklepowych w Boże Narodzenie - mówi nam anonimowo jeden z pracowników kąpieliska i dodaje, że jest niebezpiecznie. - To głównie przez te wodomyjki. Są częste uderzenia w głowę, dziewczyna przecięła sobie raz żyłę. Są ostre, jeszcze niewyszlifowane krawędzie.
- Trudno zapanować nad takim tłumem. W ciepłe dni dochodzi tu do kilkudziesięciu wypadków dziennie - mówi Andrzej Kus z Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie. - Ludzie nie stosują się do zaleceń, które ratownicy mówią przez radiowęzeł. To podstawowe zasady, czyli nie biegamy na terenie kąpieliska i nie skaczemy do basenów.
Kus zapewnia, że przy wodomyjkach ułożone zostaną antypoślizgowe maty, by uniknąć wypadków. Od 1 sierpnia wejście na Arkonkę będzie już biletowane.
- W basenach taki tłok, że ludzie wyglądają, jak ryby w kadziach sklepowych w Boże Narodzenie - mówi nam anonimowo jeden z pracowników kąpieliska i dodaje, że jest niebezpiecznie. - To głównie przez te wodomyjki. Są częste uderzenia w głowę, dziewczyna przecięła sobie raz żyłę. Są ostre, jeszcze niewyszlifowane krawędzie.
- Trudno zapanować nad takim tłumem. W ciepłe dni dochodzi tu do kilkudziesięciu wypadków dziennie - mówi Andrzej Kus z Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie. - Ludzie nie stosują się do zaleceń, które ratownicy mówią przez radiowęzeł. To podstawowe zasady, czyli nie biegamy na terenie kąpieliska i nie skaczemy do basenów.
Kus zapewnia, że przy wodomyjkach ułożone zostaną antypoślizgowe maty, by uniknąć wypadków. Od 1 sierpnia wejście na Arkonkę będzie już biletowane.