Nawet o połowę spadły obroty kupców przy Cmentarzu Centralnym. Sprzedający skarżą się, że stanęli na krawędzi bankructwa, po tym jak Zakład Usług Komunalnych przeniósł ich stoiska.
Chodzi o 12 kupców, którzy do tej pory sprzedawali znicze i kwiaty przy drugiej i trzeciej bramie cmentarza. Teraz ich stragany stoją na parkingu - mniej więcej w połowie drogi pomiędzy obiema bramami. Musieli się przenieść bo wzdłuż ul. Ku Słońcu powstaje ścieżka rowerowa.
Jeszcze przed zmianą miejsca kupcy narzekali, że parking to zła lokalizacja - oddalona od przystanku i rzadko odwiedzana przez przechodniów. Od momentu przeprowadzki zamiast stać za ladą, większość czasu spędzają leżąc na trawie.
- Siedzę sobie na kocu, bo nie ma klientów. Tak jest codziennie, a jesteśmy tutaj od dwóch miesięcy. Po prostu jesteśmy na "wygnajewie" - skarżą się sprzedający.
Andrzej Kus z Zakładu Usług Komunalnych przekonywał w lutym, gdy planowano przeprowadzkę, że to dobra lokalizacja.
- Jest to parking, czyli tam parkuje bardzo dużo samochodów, przechodzi bardzo dużo osób tamtędy - zapewniał Kus.
Sprzedawcy twierdzą jednak, że od momentu przeprowadzki interes stał się nieopłacalny.
- Nikt do nas nie dochodzi, już niektóre osoby zrezygnowały ze stoiska - mówią kupcy.
Na razie do ZUK - u wpłynęła jedna rezygnacja. Budowa ścieżki i chodnika, przez którą kupcy musieli się wyprowadzić, już się rozpoczęła. Inwestycja kosztuje trzy miliony złotych i zakończy się jesienią tego roku.
Jeszcze przed zmianą miejsca kupcy narzekali, że parking to zła lokalizacja - oddalona od przystanku i rzadko odwiedzana przez przechodniów. Od momentu przeprowadzki zamiast stać za ladą, większość czasu spędzają leżąc na trawie.
- Siedzę sobie na kocu, bo nie ma klientów. Tak jest codziennie, a jesteśmy tutaj od dwóch miesięcy. Po prostu jesteśmy na "wygnajewie" - skarżą się sprzedający.
Andrzej Kus z Zakładu Usług Komunalnych przekonywał w lutym, gdy planowano przeprowadzkę, że to dobra lokalizacja.
- Jest to parking, czyli tam parkuje bardzo dużo samochodów, przechodzi bardzo dużo osób tamtędy - zapewniał Kus.
Sprzedawcy twierdzą jednak, że od momentu przeprowadzki interes stał się nieopłacalny.
- Nikt do nas nie dochodzi, już niektóre osoby zrezygnowały ze stoiska - mówią kupcy.
Na razie do ZUK - u wpłynęła jedna rezygnacja. Budowa ścieżki i chodnika, przez którą kupcy musieli się wyprowadzić, już się rozpoczęła. Inwestycja kosztuje trzy miliony złotych i zakończy się jesienią tego roku.