W specjalnie zamkniętej sali muzealnej, osłoniętej foliowymi kotarami, rozpoczęto konserwację dwóch najstarszych łodzi średniowiecznych, które znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Ich kadłuby są pokrywane specjalną powłoką chemiczną.
- Specjalna substancja wnika w drewno, które ma prawie tysiąc lat i je wzmacnia - mówi Anna Borowiec z działu konserwacji Muzeum Narodowego w Szczecinie. - To impregnat na bazie terpentyny i oleju lnianego. Rozpuszczalnik odparowuje, olej lniany wsiąka w drewno i przez to staje się ono mocniejsze.
- Konserwacja dwóch łodzi ma kosztować około 30 tysięcy złotych - mówi dyrektor Muzeum Lech Karwowski. - Konserwacja tej łodzi kosztuje tyle, co dobra wystawa. Niestety, czasem musimy wybierać.
Łodzie mają po około 13 metrów długości, są płaskodenne. Po zakończeniu konserwacji trafią na nową ekspozycje.
Łodzie odkryto przed wojną i sprowadzono do szczecińskiego Muzeum. Jednostki datuje się na XI-XII wiek.
- Specjalna substancja wnika w drewno, które ma prawie tysiąc lat i je wzmacnia - mówi Anna Borowiec z działu konserwacji Muzeum Narodowego w Szczecinie. - To impregnat na bazie terpentyny i oleju lnianego. Rozpuszczalnik odparowuje, olej lniany wsiąka w drewno i przez to staje się ono mocniejsze.
- Konserwacja dwóch łodzi ma kosztować około 30 tysięcy złotych - mówi dyrektor Muzeum Lech Karwowski. - Konserwacja tej łodzi kosztuje tyle, co dobra wystawa. Niestety, czasem musimy wybierać.
Łodzie mają po około 13 metrów długości, są płaskodenne. Po zakończeniu konserwacji trafią na nową ekspozycje.
Łodzie odkryto przed wojną i sprowadzono do szczecińskiego Muzeum. Jednostki datuje się na XI-XII wiek.