Niebezpiecznie na Międzyodrzu. Pociski moździerzowe z II wojny światowej przy śluzie w Moczyłach znaleźli okoliczni mieszkańcy i kajakarze. W sumie około siedmiu sztuk. Dwa tygodnie temu powiadomili saperów, ale ci zabrali tylko część niewybuchów.
Nasza reporterka na miejsce popłynęła łódką. Śluzę Moczyły odwiedzają okoliczni mieszkańcy i wędkarze. Znalazła przy brzegu trzy pociski - mają około 80 cm długości i 15 cm średnicy.
- Znaleźliśmy tu trzy piękne grubasy, każdy ma po 80 centymetrów długości. Część z nich jest w ziemi i lepiej tego nie dotykać. Tutaj ludzie pływają łódkami, sam z dzieckiem też łapałem ryby. Także trochę przeraziło mnie to znalezisko - mówi pan Marek, mieszkaniec podgryfińskiej wsi.
Jak się okazało saperzy byli na miejscu kilka dni temu, ale zabrali tylko dwa pociski moździerzowe, które ktoś położył na śluzie.
- Trzeba być ślepym, żeby tego nie zobaczyć i nie zabrać wszystkiego - komentuje pan Marek.
Pozostałych nie zauważyli - mówi dowódca patrolu saperskiego, Jarosław Zych.
- Trochę śmieszna sprawa z tymi pociskami. Znaczy dla mnie jest bardzo kłopotliwa, bo ja nie wiedziałem gdzie te pociski leżą. W tamtym miejscu wtedy nie szukałem, tylko te co leżały na powierzchni. Myślałem, że to wszystkie, bo ich po prostu nie widziałem - tłumaczy Zych.
Saperzy zapewnili, że w czwartek rano zabiorą pociski moździerzowe. Są one bardzo niebezpieczne, bo prawdopodobnie mają zapalnik, a przede wszystkim materiał wybuchowy.
- Znaleźliśmy tu trzy piękne grubasy, każdy ma po 80 centymetrów długości. Część z nich jest w ziemi i lepiej tego nie dotykać. Tutaj ludzie pływają łódkami, sam z dzieckiem też łapałem ryby. Także trochę przeraziło mnie to znalezisko - mówi pan Marek, mieszkaniec podgryfińskiej wsi.
Jak się okazało saperzy byli na miejscu kilka dni temu, ale zabrali tylko dwa pociski moździerzowe, które ktoś położył na śluzie.
- Trzeba być ślepym, żeby tego nie zobaczyć i nie zabrać wszystkiego - komentuje pan Marek.
Pozostałych nie zauważyli - mówi dowódca patrolu saperskiego, Jarosław Zych.
- Trochę śmieszna sprawa z tymi pociskami. Znaczy dla mnie jest bardzo kłopotliwa, bo ja nie wiedziałem gdzie te pociski leżą. W tamtym miejscu wtedy nie szukałem, tylko te co leżały na powierzchni. Myślałem, że to wszystkie, bo ich po prostu nie widziałem - tłumaczy Zych.
Saperzy zapewnili, że w czwartek rano zabiorą pociski moździerzowe. Są one bardzo niebezpieczne, bo prawdopodobnie mają zapalnik, a przede wszystkim materiał wybuchowy.