Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz

1,5-roczna Zuzia bardzo poważnie poparzyła rączki o rozgrzaną od słońca blachę przy fontannie obok kościoła garnizonowego. Dziewczynce grozi przeszczep skóry. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
1,5-roczna Zuzia bardzo poważnie poparzyła rączki o rozgrzaną od słońca blachę przy fontannie obok kościoła garnizonowego. Dziewczynce grozi przeszczep skóry. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
Pokrywa blachy ma wymiary 1x1 m. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
Pokrywa blachy ma wymiary 1x1 m. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
Pokrywa blachy ma wymiary 1x1 m. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
Pokrywa blachy ma wymiary 1x1 m. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
W czwartek dziewczynka była na zmianie opatrunku rączek - całe dłonie ma zabandażowane - mówi zrozpaczony tata Artur Kałużny. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
W czwartek dziewczynka była na zmianie opatrunku rączek - całe dłonie ma zabandażowane - mówi zrozpaczony tata Artur Kałużny. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
1,5-roczna Zuzia bardzo poważnie poparzyła rączki o rozgrzaną od słońca blachę przy fontannie obok kościoła garnizonowego. Dziewczynce grozi przeszczep skóry. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
1,5-roczna Zuzia bardzo poważnie poparzyła rączki o rozgrzaną od słońca blachę przy fontannie obok kościoła garnizonowego. Dziewczynce grozi przeszczep skóry. Fot. Maciej Myszkowiak [Radio Szczecin]
Zakład Usług Komunalnych nie poczuwa się do winy za wypadek w centrum Szczecina. 1,5-roczna Zuzia bardzo poważnie poparzyła rączki o rozgrzaną od słońca blachę przy fontannie obok kościoła garnizonowego. Dziewczynce grozi przeszczep skóry.
Rok temu doszło do identycznego wypadku, wtedy jednak dziecko doznało nieco lżejszych poparzeń. Od tego czasu nikt nie zabezpieczył pokrywy.

W czwartek dziewczynka była na zmianie opatrunku rączek - całe dłonie ma zabandażowane - mówi zrozpaczony tata Artur Kałużny. - Wygląda to dramatycznie. Jest jedna wielka otwarta rana plus bąble na palcach. Skóry nie ma na całej dłoni. Skóra jest tylko na opuszkach. Na opuszkach są bąble, które lekarz przekuwał, żeby odpowietrzyć. Rok temu urzędnicy powinni zareagować natychmiast, ale nie zareagowali i doszło do kolejnej tragedii.

- Nie można tu mówić o zaniechaniu Zakładu Usług Komunalnych - mówi rzecznik Andrzej Kus. - Nie było sposobu, żeby to zabezpieczyć. Szukanie takiego rozwiązania zajęło trochę czasu. Poprzednie zdarzenie miało miejsce w połowie sierpnia ubiegłego roku. Potem nie było już takich upałów. Chcieliśmy zdążyć przed falą upału. Niestety, nie udało się. Chcieliśmy przeprosić, ale to nie nasza wina. Nie będę oceniał czyja to wina. Z pewnością również nie dziecka.

Na pytanie naszej reporterki czy to wina rodziców, Kus odpowiedział, że "tego nie powiedział".

Za kilka dni lekarze zdecydują czy będzie trzeba wykonać przeszczep skóry u Zuzi.

ZUK oklei właz deskami najpóźniej w przyszłym tygodniu. Teraz zabezpieczony jest matą i biało-czerwoną taśmą.

Kilka dni temu, Zuzia spacerowała z babcią wokół fontanny. W pewnym momencie oparła się o rozgrzaną od słońca blachę na trawie osłaniającą pomieszczenie techniczne, gdzie znajduje się mechanizm sterujący fontanną. Doszło do poparzenia. Rodzice natychmiast zawieźli córkę do szpitala przy ul. św. Wojciecha. Opiekunowie dziewczynki nie myślą na razie o żadnym zadośćuczynieniu. Jak mówią, teraz najważniejsze jest zdrowie córeczki. Rok temu 2,5-letnie dziecko poparzyło rączki o rozgrzaną blachę.
Relacja Anny Łukaszek.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty